Refleksja o książce. Kreatywne słuchanie
Jedną z wielu przyczyn niewinnych sporów, lokalnych konfliktów i okrutnych wojen, a może nawet i zasadniczą, jest fakt, że ludzie nie słuchają siebie nawzajem.
Sporo do powiedzenia na ten temat ma amerykańska dziennikarka Kate Murphy, która w książce „W ogóle mnie nie słuchasz” pisze, że ludzie niewysłuchiwani zamykają się w sobie, przeżywają depresje, mają spore skłonności do samobójstw. Murphy powiada barwnie, że bycie niewysłuchanym jest gorsze niż palenie czterdziestu papierosów dziennie i niebezpieczniejsze od otyłości lub alkoholizmu. Oczywiście dzieci, których rodzice nie mają czasu na wsłuchanie się w ich problemy, mają skłonności do zamartwiania się z byle jakiego powodu, wręcz obsesyjnego analizowania kłopotów. Murphy dodaje, że gdy staną się dorosłymi, nie potrafią innych słuchać w ogóle. W konsekwencji nie jest wykluczone, że będą na każdym kroku dramatyzować, popisywać się za wszelką cenę przed znajomymi lub chorobliwie narzucać. Naturalnie, swoją obecnością będą zadręczać wszystkich napotkanych ludzi. Gdy myślimy o wszystkich, mamy na myśli zarówno przyjaciół, jak i klientów oraz podwładnych, gdy przyjdzie im zarządzać jakąś organizacją. Nie zapominamy o potencjalnych kandydatach, z którymi zechcą stworzyć trwały związek. Innymi słowy, nie będą im dawać chwili wytchnienia, lecz stale absorbować swoją obecnością. Myliłby się ten, kto by stwierdził, że autorka ogranicza się w swojej wypowiedzi do wylewania żalów nad niewysłuchiwanymi ludźmi. Tym bardziej, że nie pastwi się nad tymi, którzy nie potrafią słuchać. Podkreśla natomiast, że w gruncie rzeczy od słuchania uzależnione jest całe życie. Dzięki temu, że ludzie są wysłuchiwani, stają się lepsi, potrafią nawiązywać trwałe więzi. Już w dzieciństwie, kiedy rodzice mówią do swoich pociech pieszczotliwe słowa. A jakże, w czasie poszukiwania partnerów do solidnych związków, kiedy kierują do nich słowa pełne namiętności, nie mówiąc już o relacjach w pracy i w codziennym życiu. Generalnie te właśnie trwałe związki nawiązywane podczas słuchania stanowią potężny filar decydujący o tym, że jesteśmy ludźmi. Tymczasem w codziennych kontaktach spotykamy się z sytuacjami i osobnikami, którzy wykazują wyjątkową nieumiejętność słuchania. Na pierwszym miejscu amerykańska dziennikarka wymienia utrudnianie rozmów. Zresztą, kogóż nie irytują ludzie, którzy przerywają innym w połowie wypowiadane przez nich zdania. Nie ułatwiają słuchania wymijające i pozbawione sensu odpowiedzi. Faktycznie trzeba nie lada koncentracji, aby wychwycić sens pozbawionej logiki sentencji. Nie jest łatwo wsłuchać się w wypowiedź człowieka ciągle spoglądającego na zegarek, nerwowo sprawdzającego czy na ekranie wypasionego smartfonu nie pojawiła się wiadomość lub unikającego kontaktu wzrokowego. Dorzućmy do tego jeszcze nerwowe ruchy, takie jak natarczywe stukanie w stół długopisem, nieznośne dźwięki wydawane podczas wiercenia się na krześle. Umiejętność słuchania zależy w dużej mierze od nas samych. Wymagane jest zainteresowanie i koncentracja, niezbędna zwykła ciekawość. Murphy słuchanie podkreśla, że umiejętność słuchania decyduje o ludzkiej kreatywności. Nauczyciele wychwycą problemy, jakie mają ich wychowankowie. Specjaliści od marketingu poznają oczekiwania klientów. Mamy nadzieję, że dyktatorzy nie pozostaną głusi na ludzkie cierpienie i nie doprowadzą do ruiny swoich społeczności. Przeciwnie, uratują również najbliższych, którzy powierzyli im swoje losy.
dr hab. Grzegorz Ignatowski
Zostaw komentarz