Potrzeba autentyczności… Dr hab. Grzegorz Ignatowski
Współczesnego człowieka można opisać w zróżnicowany sposób.
Jedni będą zwracać uwagę na potężne pokłady dobroci, a inni przypominać o słabościach. Brené Brown w książce „Dary niedoskonałości” wytyka nam brak autentyczności. Chociaż, jak podkreśla, w głębi serca marzymy, aby zdjąć maskę i żyć jak prawdziwi ludzie. Amerykańska psycholożka zaznacza, że przeszkadza nam w tym kilka rzeczy. Należy do nich dręcząca potrzeba bycia perfekcyjnym we wszystkim, co robimy. Owo parcie do perfekcjonizmu przejawia się, kiedy usiłuję włożyć starą bluzkę i siarczyście narzekam, że już jest za mała, gdy przeglądam się w lustrze i ze smutkiem stwierdzam, że jestem wyjątkowo brzydki lub zbyt gruby. Iluż to z nas nie rozpoczyna dnia od takich lub podobnych słów. Uparte dążenie do ideału sprawia, że nie potrafimy poradzić sobie z porażkami. Co więcej, jest ono zaraźliwe, gdyż dosięga wszystkich, którzy żyją razem z nami. Autorka pisze, że perfekcjonizm przejawia się w stawianiu wygórowanych oczekiwań ludziom, w nieustannym zadręczaniu się faktem, że popełniłem drobny błąd. Zarażamy nim dzieci, osoby, z którymi spotykamy się w pracy, przyjaciół i znajomych. Co jeszcze przeszkadza w byciu naturalnym? Uniemożliwia nam to ciągłe porównywanie się do bohaterów filmowych, ludzi z pierwszych stron gazet, znanych celebrytów, a nawet sąsiadów. Gubimy autentyczność, kiedy stwierdzamy, że nasi sąsiedzi lepiej wychowują dzieci, mają doskonale urządzony dom, nowszy telewizor, bardziej zadbany trawnik lub nowy samochód. Chęć dorównania kolegom z pracy sprawi, że zagubimy tak niezbędną dla życia kreatywność, wdzięczność, radość i naturalność. Gros cennego czasu przeznaczamy na bezduszne współzawodnictwo. W tym momencie musimy jednak przejść do drugiej warstwy książki i wskazać na kilka porad, które daje Brown, aby żyć szczerym życiem. A zatem w świecie, w którym trwa nieustanny wyścig szczurów, potrzeba odwagi. Przy czym, jak zaznacza autorka, w języku angielskim odwaga wiąże się z sercem, a nie z heroizmem. Owszem, heroizm jest potrzebny, gdyż ciągle poszukujemy prawdziwych bohaterów. W książce idzie jednak o autentyczność w codziennym życiu. Mówiąc prosto z mostu, w życiu potrzebujemy mówić to, co nam leży na sercu. Gdy w taki sposób będziemy pojmować odwagę, to zobaczymy, że możemy ją realizować codziennie. Wówczas, kiedy poprosimy sąsiada o pomoc, ale nie będziemy sami wchodzić na drzewo, aby ściąć gałąź czy schodzić do kanalizacyjnej studzienki bez koniecznego zabezpieczenia. Także wówczas, gdy uczeń w czasie lekcji podniesie rękę do góry i przyzna się, że nie zrozumiał ostatniego zdania z wywodu nauczycielki. W rzeczy samej nie jest łatwo pokazać, że czegoś nie rozumiemy, zwłaszcza gdy to coś dla innych wydaje się proste jak drut. Starsi powiedzą: jak konstrukcja cepa. Innymi słowy, chcąc być naturalnym, trzeba pokonać poczucie wstydu. Sprawia on bowiem, że boimy się wystawić na pośmiewisko. I jeszcze jedno, w byciu autentycznym – o czym warto przypomnieć na początku wakacji – trzeba nauczyć się bawić. Amerykanka rozumie przez to, że potrafimy śmiać się do rozpuku, nie oglądać się dookoła. Ponadto, tańczyć, kiedy zagrają utwór sprzed lat. Ba, nawet zacząć śpiewać, kiedy z zaparkowanego obok nas samochodu popłynie znana piosenka. Być naturalnym, to nie oglądać się za siebie i śmiać się, kiedy usłyszymy doskonały dowcip, a nie wzruszać ramionami jak sztywniacy.
Okazuje się zatem, że śmiech to nie tylko zdrowie, ale również autentyczne życie.
Zostaw komentarz