Bezcenny honor
Nie jest łatwo spotkaćw życiu społecznym, a nawet w nowożytnej literaturze,ludzi stawiających pytanie o znaczenie i sens honoru, prawdy i dobra.Lukę tę w sposób wyjątkowy uzupełnia Barbara Wachowicz, która w książce „Wielcy twórcy” prezentuje losy Josepha Conrada. Sławny pisarz, który urodził się w Ukrainie, znalazł się pośród tak znanych twórców, jak William Szekspir, Stanisław Moniuszko czy też Sigrid Undset. Aż dziw bierze, że norweska powieściopisarka i laureatka literackiej Nagrody Nobla z 1928 roku nie była znana w Polsce do końca lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Koncentrując się jednak na Conradzie,odnotowujemy, że w książce nie brak znanych faktów z życia pisarza, takich jak okoliczności powstania pierwszej powieści i wahań co do pisania kolejnych utworów po jej wydaniu. Jak wiadomo, „Szaleństwo Almayera” ukazało się w 1895 roku, a niecały rok później początkujący pisarz ożenił się z córką londyńskiego księgarza. Przeżyją razem niemal trzydzieści lat. W tym jednak czasie poważnie myślał o powrocie do pracy na statkach. Zapadają w pamięci dokładne informacje o kolejnych książkach i rosnącej sławie pisarza. Oczywiście, że nie brak uwag o wcześniejszych latach spędzonych na morzu, zamorskich podróżach i pracy na statkach, zarówno żaglowcach, jak i parowcach. Jak wiadomo, pływał do odległego Singapuru, Melbourne, Bombaju, na Archipelag Malajski czy też Mauritius. Jest w książce sporo o ostatecznej decyzji, aby na stałe zamieszkać w Anglii. Znajdziemy w niej również szczegółowe informacje, jak kupno pierwszego samochodu, zmiany miejsc zamieszkania i artystyczne niepowodzenia. Intrygują wypowiedzi samego pisarza o polskości, z którą nigdy się nie obnosił. Owszem, mówił o niej, ale nie wprost. Niekiedy tylko w krótkich opowiadaniach wspominał o kraju, który od swoich dzieci większej wymagał miłości niż jakikolwiek inny kraj. Chodzi o krótkie opowiadanie zatytułowane „Książę Roman”. Przyjaciel pisarza, angielski filozof Bertrand Russel powtarzał, że był polskim szlachcicem od samych stóp po czubek głowy. Zresztą sam Conrad niekiedy mówił o swoim młodszym synu Johnie, że był popędliwy i odnajdywał w nim cechy polskiego charakteru. Warto zatrzymać się na chwilę przy opisie podróży Conrada z żoną i dwoma synami do Krakowa i Zakopanego w 1914 roku.Pisał, że chodziło o podróż do zakątka ziemi, gdzie doznał niezapomnianych wrażeń ze swoich chłopięcych lat. W książce Wachowicz cenne są wszelkie uwagi poświęcone dzieciom pisarza. Wspomniany John pieczołowicie przechowywał przez całe życie walizeczkę ojca i z dumą pokazywał znajdujące się w niej pamiątki:zdjęcia dziadków, fotografie ukraińskiego pejzażu, portfel ojca i jego pióro. Widzimy, jak syn z dumą rozkłada szachy, którymi grywał z ojcem. Pamięta, że pisarz potrafił nawet po nocach grać w nie, przerywając pisanie kolejnego dzieła. Na zawsze pozostaną w pamięci czytelników relacje starszego syna Borysa. Przez wszystkie lata swojego życia przechowywał albumy o Polsce. Nie wolno czytelnikowi zapomnieć, że obaj synowie nosili w pamięci wspomnienia o matce i jej długiej chorobie. Sama mówiła o sobie, że była zwykłą, angielską żoną niezwykłego Pisarza. Gdy go poznała miała dwadzieścia jeden lat. Była zauroczona jego dobrocią i przynoszonymi koszami róż. Czytając jeszcze raz fragmenty książki Wachowicz powoli zaczynam rozumieć, dlaczego pisarz nie jest ceniony w współczesnych czasach. Któż bowiem chce jeszcze dzisiaj pamiętać, jak bezcenny jest honor, którego Conrad był piewcą.
Grzegorz Ignatowski
Zostaw komentarz