Zgierski Boruta. Wciąż niepokonani
Najmniej straconych bramek w lidze, zero porażek i pewne miejsce na szczycie tabeli. Miejski Klub Piłkarski Boruta świetnie rozpoczął sezon 2021/22. W październiku zgierzanie pokonali na własnym boisku lidera IV ligi Wartę Sieradz 1:0.
Hitem dziesiątej kolejki nazwały lokalne media pojedynek Boruty i Warty przy ulicy Wschodniej. Naprzeciw siebie stanęły niepokonane dotąd zespoły, oba z aspiracjami do awansu. Z powodu większej liczby remisów zgierzanie tracili kilka punktów do drużyny z Sieradza, dla gospodarzy była to więc okazja, aby w przypadku wygranej zbliżyć się do lidera. Klubowi statystycy przypomnieli przed meczem, że ostatnie ligowe zwycięstwo nad Wartą zgierski Boruta odniósł… czternaście lat temu! Szczęśliwie od soboty 2 października dane te można zaktualizować. Dzięki zwycięstwu 1:0 klub z ulicy Wschodniej pozostaje jedynym niepokonanym zespołem IV ligi grupy łódzkiej.
Przejdziem Wartę
Decydującą o zwycięstwie bramkę zdobył w 39. minucie Karol Pawlikowski. Po wyrzucie futbolówki z autu i przedłużeniu podania przez Damiana Bierżyńskiego obrońca z bliskiej odległości wbił piłkę głową do siatki. W drugiej połowie Warta rzuciła się do odrabiania strat, częściej posiadała piłkę i oddała więcej strzałów, ale raziła też nieskutecznością. Zwycięstwo Boruty to efekt dobrej współpracy wszystkich formacji, niemniej należy wyróżnić też indywidualnie bramkarza Jakuba Niedomagałę. Pozyskany przed rozpoczęciem nowej rundy goalkeeper obronił kilka strzałów z bliskiej odległości, za co zebrał zasłużone brawa od kibiców.
Tydzień przed pojedynkiem z Wartą stadion przy ulicy Wschodniej był areną równie emocjonującego widowiska – do Zgierza przyjechała wtedy drużyna rezerw Widzewa. Co było do przewidzenia, na trybunach pojawiła się liczna grupa fanów łódzkiego klubu. W dużej części złożona z mieszkańców naszego miasta, było więc głośno, ale bez utarczek między gospodarzami a gośćmi. Możliwe, że część kibiców pamiętała poprzednią wizytę Widzewa (wtedy drużyny seniorskiej!) przy ulicy Wschodniej w listopadzie 2015 roku. W starciu ówczesnych IV-ligowców padł remis 1:1, jak się okazało – historia lubi się powtarzać.
Tuż przy słupku
Pojedynek rozpoczął się od ataków obu stron, ale to Boruta jako pierwszy wyprowadził celny cios. W 20. minucie Michał Madejski przyjął piłkę przed polem karnym, a obrońcy Widzewa skupili się na próbie przecięcia jego potencjalnego podania. Tymczasem pomocnik przebiegł kilka metrów i płaskim strzałem tuż przy słupku pokonał bramkarza łodzian. Zgierzanie nie rezygnowali z podwyższenia wyniku, m.in. w 40. minucie Oleksij Naidyshak trafił w poprzeczkę po efektownym strzale z przewrotki. Jednak to Widzew zdołał doprowadzić do wyrównania przed końcem pierwszej połowy. Zdecydował indywidualny błąd – obrońca stracił piłkę, faulował biegnącego na bramkę widzewiaka, a pewnym wykonawcą rzutu karnego okazał się Daniel Mąka. Wynik 1:1 już się nie zmienił, choć w końcówce więcej sytuacji wypracowali zgierzanie.
Po dziesięciu kolejkach IV ligi Boruta ma na koncie wiele efektownych zwycięstw (4:0 z Andrespolią, 8:1 z Prosną, 5:0 z KS Paradyż), wiele ważnych (wspomniane 1:0 z Wartą Sieradz czy 2:1 ze Zjednoczonymi Stryków w derbach powiatu), ale zdarzają się też wyniki pozostawiające niedosyt. Mało brakowało, aby mecze zremisowane (0:0 z Kwiatkowicami, 1:1 ze Stalą Głowno czy właśnie 1:1 z Widzewem II Łódź) przyniosły zgierzanom komplet punktów. Ważne jest, że zgierzanie tracą najmniej bramek w lidze. Również sporo zdobywają, co nie było już takie oczywiste. Przecież przed startem sezonu odszedł z Boruty jej najlepszy snajper (i przy okazji najskuteczniejszy strzelec całej IV ligi) Patryk Pietrasiak. – Mam ten komfort pracy, że udało się stworzyć szeroką kadrę 22 zawodników o zbliżonym potencjale – tłumaczy trener Radosław Koźlik. – Rozłożyliśmy ciężar zdobywania bramek na całą drużynę i jak dotąd przynosi to efekty.
Droga w górę
Regularnie na listę strzelców wpisują się m.in. Karol Pawlikowski, Mateusz Misiak czy Krystian Ślęzak. Grono zdobywających bramki będzie się jeszcze powiększać, bo Boruta kontynuuje swoją przygodę w Pucharze Polski. W tych rozgrywkach szansę często dostają zawodnicy rzadziej występujący w lidze. Po zwycięstwach 2:0 z Górnikiem Łęczyca i 5:3 z Włókniarzem Pabianice zgierzanie awansowali do ćwierćfinału etapu łódzkiego. Kolejnego rywala poznają na początku października.
Jak zaznaczyliśmy wcześniej, wyróżniającym się graczem pierwszej drużyny jest bramkarz Jakub Niedomagała. Były gracz Neru Poddębice i Stali Głowno dyplomatycznie stwierdza, że najmniejsza liczba straconych goli w lidze to zasługa całej drużyny. Jednak nam wypada pochwalić jego indywidualne interwencje, m.in. obroniony rzut karny w pojedynku z Pogonią Zduńska Wola czy powstrzymywanie napastników Warty Sieradz. – Jako junior przyjeżdżałem do Zgierza jako reprezentant SMS Łódź, później jako bramkarz Stali Głowno, choć nie były to miłe wspomnienia, bo Boruta najczęściej wygrywał z nami – uśmiecha się piłkarz. – Cieszę się, że tak dobrze nam teraz idzie. Nie pozostaje nic innego, jak wygrywać i zrobić awans do III ligi…
Jakub Niedziela
Zostaw komentarz