Historia jednego miejsca. Królewska wieś – wiekowy Krogulec
Dla wielu mieszkańców Zgierza Krogulec to nazwa kompleksu leśnego znajdującego się na północno-zachodnim krańcu miasta. Jednak tajemnicą jest, że las ten to pozostałość dawnej wsi, która pamięta Jagiełłę i od wieków jest związana z naszym miastem.
Jest to najstarsza wieś starostwa łęczyckiego, która posiadała własny dokument lokacyjny. Zauważmy, że w 1420 r. Krogulec, jak i Zgierz otrzymał tzw. prawa średzkie. W tym samym roku król Władysław Jagiełło wystawił akt potwierdzenia praw miejskich dla Zgierza. Czytamy w nim między innymi o wspólnym sądownictwie Zgierza, Krogulca i Zegrzan. Z dawnych dokumentów dowiadujemy się również, że w średniowieczu Krogulec podobnie jak Zgierz, należał do dóbr królewskich. Potwierdzenie tego faktu możemy znaleźć w księgach, gdzie czytamy o opłacaniu dziesięciny dla kapituły Łęczyckiej. Wiadomo, że Krogulec płacił ją od roku 1420, co potwierdza właśnie, że wioska istniała w XV wieku. Z lustracji, która odbyła się w 1565 r., wiemy z kolei, że w osadzie pracowało 11 chłopów na 9 łanach ziemi (jeden łan to około 24 hektary – przyp. red.).
Jak to bywało z dawnymi osadami, tak i w przypadku Krogulca nazwa miejscowości zmieniała się wraz z rozwojem języka. Początkowo wieś nazywana była Kargulcem. Osada podupadła w połowie XVIIII w. i kiedy ją odbudowano w XIX w., została już nazwana Krogulcem.
Szlachetny rodowód miejsca sprawia natomiast, że sięgając do historycznych źródeł, można zauważyć, że zarys granic wsi i lasu Krogulec nie zmienił się przez ponad 200 lat. Ich charakterystyczny przebieg widać już na mapie z 1793 r. i na mapie Gilly’ego z 1802 r. – południowa granica miejscowości opiera się o dolinę rzeki Bzury, zachodnia ma regularny pionowy przebieg.
Wojenne losy z początków XX w.
Dziś przy wschodniej granicy lasu Krogulec na niewielkim terenie spoczywają żołnierze armii niemieckiej i rosyjskiej, którzy polegli podczas „Operacji Łódzkiej”. Była to – przypomnijmy – największa bitwa manewrowa I wojny światowej. W walkach po obu stronach poległo około 200 tysięcy żołnierzy, a Zgierz był jedną z aren tych walk. Żołnierze, którzy spoczęli na tej małej nekropolii, zginęli w okopach podczas krwawego starcia (w większości na bagnety), które miało miejsce w lesie, w którym stacjonowały niemieckie pułki.
Cmentarz powstał z inicjatywy Niemców dwa lata po bitwie, około 1916 r. Obok siebie pochowano jak równego z równym, żołnierzy niemieckich i rosyjskich. Pierwotnie na cmentarzu znajdowały się alejki z rzędami grobów. Dziś jednak trudno doszukać się dawnego porządku.
Krogulec odegrał też swoją rolę w odzyskiwaniu niepodległości w 1918 r. To właśnie tutaj w nieczynnej dzisiaj cegielni Teofila Bełdowskiego odbywały się konspiracyjne szkolenia Polskiej Organizacji Wojskowej dla całego ówczesnego powiatu łódzkiego. Młodzi mężczyźni tu wyszkoleni brali udział w Wielkiej Wojnie, jak i w późniejszych starciach z bolszewikami. To również oni rozbrajali niemieckich żołnierzy w listopadzie 1918 r.
Ojczyzna lotnika
Tadeusz Wierzbowski, bo o nim mowa, od czasów młodzieńczych marzył o lataniu. Urodził się i mieszkał właśnie we wsi Krogulec. Przed wybuchem II wojny światowej ukończył wszystkie możliwe młodzieżowe kursy pilotażu i dostał się do dęblińskiej podchorążówki. Kiedy wybuchła wojna, pomagał ewakuować samoloty Szkoły Orląt na wschód. Później już drogą lądową przedostał się przez Rumunię i Bałkany do Francji. Tam oczekiwał szkolenia na samolotach sojuszników, jednak błyskawiczne postępy III Rzeszy we Francji zmusiły go i innych kadetów do ucieczki. Ostatecznie znalazł się w Wielkiej Brytanii. Tu powoli ziszczały się jego marzenia. Doskonalił się w kolejnych jednostkach szkoleniowych. Nie przestawał ćwiczyć, nawet po otrzymaniu 1 stycznia 1942 r. promocji na podporucznika – jego celem było dostanie się do jednostki bojowej. Latał jako pilot łącznikowy i transportowy. Po przeszkoleniu na bombowych Halifaksach i Lancasterach otrzymał przydział do 300. Dywizjonu Bombowego „Ziemi Mazowieckiej” w Faldingworth. Poza typowymi lotami bombowymi brał też udział w zaopatrywaniu w żywność Holendrów z Rotterdamu i Goudy. Loty te odbywały się nad terenami, w których bronili się jeszcze Niemcy, w związku z czym zaliczono je jako bojowe. Łącznie odbył ich 19. Po wojnie Tadeusz Wierzbowski pozostał w Wielkiej Brytanii. Zdobył obywatelstwo i dalej służył w Królewskich Siłach Powietrznych.
Maciej Rubacha
Zostaw komentarz