Koszary przy szosie (cz.1)
Od prawie 85 lat po wschodniej stronie dawnej szosy konstantynowskiej, dziś ulicy o tej samej nazwie, mieszczą się rozległe koszary. Obiekt z powodu swojego jest charakteru dla wielu owiany mgiełką tajemnicy. Przez lata wielu zgierzan służyło w tych budynkach w czasie zasadniczej czy też zawodowej służby wojskowej. Jest to niewątpliwie miejsce o bogatej historii.
Teren należący do koszar przez lata był pusty. Leżał na granicy miasta i dawnej osady Okrąglik, która z czasem została podzielona i włączona do Zgierza oraz Łodzi. Tereny te były świadkami jednej z największych bitew I wojny światowej – w niedalekim lesie przebiegała linia frontu. 11 listopada 1914 r. Niemcy rozpoczęli wielką ofensywę na froncie wschodnim, która przeszła do historii jako Operacja Łódzka. Łącznie wzięło w niej udział ponad 600 tys. żołnierzy armii niemieckiej, austro-węgierskiej i rosyjskiej – zginęło 200 000 z nich. Walki o Łódź były jedną z największych operacji manewrowych w czasie Wielkiej Wojny. Od 17 listopada do 6 grudnia 1914 r. miasto znajdowało się na linii frontu walczących ze sobą wojsk rosyjskich i niemieckich. Na tym odcinku frontu walki toczyły głównie oddziały niemieckiej 35. dywizji oraz rosyjskiej 2. dywizji syberyjskiej. W tym okresie linia frontu przebiegała na południe od lasów Okręglik i Chełmy, i opierała się o rzeczki Sokołówka i Brzoza. Śladem po tych walkach są znajdujące się w południowej części lasu Chełmy pozostałości okopów oraz leje po wybuchach pocisków artyleryjskich. Historycy uważają Operację Łódzką za pierwszy przykład Blitzkriegu na Wschodzie. Boje o Łódź przeszły także do historii za sprawą wykorzystania w nich po raz pierwszy w tej części frontu samochodów pancernych. Co ciekawe 23 lata później na ten teren miały powrócić pojazdy pancerne, ale już polskie.
Wielkie starania
Odzyskanie przez Polskę niepodległości dla Zgierza było początkiem starań o garnizon wojskowy. W pierwszych latach po Wielkiej Wojnie władze miasta wiązały przyszłość z zakwaterowaniem 31 Pułku Strzelców Kaniowskich. W niedzielę 27 lutego 1927 roku w Zgierzu generał broni Lucjan Żeligowski wręczył dowódcy pułku, pułkownikowi Alfredowi Vogelowi chorągiew ufundowaną przez społeczeństwo powiatu łódzkiego. Ceremonię poświęcenia i wręczenia chorągwi poprzedziła msza święta odprawiona przez biskupa łódzkiego księdza Wincentego Tymienieckiego. Po zakończeniu ceremonii odsłonięto tablicę pamiątkową w Ratuszu. Następnie odbyła się defilada, a po niej uroczyste śniadanie w szkole miejskiej. Jednak mimo wielu starań, nie udało się przekonać ministra obrony narodowej, który pułk ten rozlokował w Sieradzu. Władze miasta nie ustawały jednak w staraniach o rozmieszczenie wojska w Zgierzu. Chciały w ten sposób wzmocnić gospodarkę miasta, dzięki usługom, jakie dla jednostki mogło pełnić miasto.
Pancerniacy
Kiedy wreszcie to się udało w 1937 r. do Zgierza trafił 10 Batalion Pancerny. Była to jednostka szkolno-rozpoznawcza utworzona początkowo w Łodzi w 1935 r. z kadry 4 Dywizjonu Samochodowego. Na terenach przy szosie konstantynowskiej, przekazanych wojsku przez miasto, zaczęto wówczas budować koszary. Ważna dla tej lokalizacji nie była jedynie wylotowa szosa z miasta, która wiodła na południe, ale również bliskość bocznicy kolejowej prowadzącej do zakładów Boruta. Nowoczesny kompleks wojskowy z koszarowemu, izbą chorych ale przed wszystkim z zapleczem technicznym dla pojazdów zaczęto budować zaraz po decyzji o utworzeniu jednostki. Co ciekawe budynki te były budowane według tych samych specyfikacji technicznych i założeń co tzw. nowe koszary i strażnice w Wojskowej Strażnicy Tranzytowej na Westerplatte. Budynek ma z konstrukcję żelbetowo-szkieletowej, wypełnioną ceglanym murem. W kompleksie znalazły się garaże i zaplecze techniczne dla 33 czołgów typu TK-3, 88 samochodów ciężarowych, 29 samochodów specjalnych, 13 samochodów osobowych, 37 motocykli i 8 przyczep.
II wojna światowa
Dwie kompanie czołgów chodzące w skład 10 Batalionu zostały zmobilizowane i wysłane na pozycje wyjściowe już 25 sierpnia 1939 r. Kolumny samochodowe w tym sanitarna został zmobilizowane kilka dni później w ostatnich chwilach prze wybuchem wojny. $1 kompani czołgów rozpoznawczych tego batalionu walczyła na południe i wschód od Łodzi. 42 kompania natomiast starła się z Niemcami w okolicach Aleksandrowa Łódzkiego bronić miasta przed oddziałami Wehrmachtu. Część żołnierzy pozostała w koszarach do wkroczenia Niemców do miasta. Okupanci postanowili wykorzystać nowoczesne koszary na ul. Konstantynowskiej. W latach 1939-45 znajdował się tu ośrodek rehabilitacyjny dla niemieckich żołnierzy frontowych okres II wojny światowej. Jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej do koszar trafili polscy żołnierze. Formowano tu kompanie dział samobieżnych. W budynkach stacjonowali znów pancerniacy, jednak do momentu zakończenia działań wojennych nie doczekali się swoich pojazdów bojowych i został rozformowany. Niektórzy z żołnierzy pozostali w Zgierzu inni wrócili zdemobilizowany do domu.
Na stałe w pejzażu miasta
Od zakończenia wojny przy ul. Konstantynowskiej mieściły się kolejno nowe to jednostki. W roku 1945 Oficerska Szkoła Łączności stworzona jeszcze na potrzeby frontu. W latach 1945 – 1955 obok niej zakwaterowana w koszarach była łódzka Oficerska Szkoła Polityczna. Następnie Oficerska Szkoła Łączności Radiowej powołana została 6 czerwca 1950 w oparciu o szkolny pułk radiowy. Zgodnie z etatem liczyła ona: 277 wojskowych i 93 kontraktowych pracowników cywilnych oraz 360 podchorążych i 100 oficerów – słuchaczy. W ciągu 5 lat istnienia szkołę ukończyło 1248 podchorążych. Od 1956 – do 2007 na konstantynowskiej funkcjonował 5 Pułk Radiotechniczny, w którym służyło wielu zgierzan. Po rozformowaniu tej jednostki koszary stały się magazynem. Istniała nawet groźba ich sprzedaży w ręce prywatne. Jednak koszary w Zgierzu okazały się ważnym strategicznie miejscem i znów wypełniły się wojskiem. Dziś w tych historycznych budynkach stacjonuje 31 Wojskowy odział Gospodarczy zajmujący się logistyką i obsługą jednostek w regionie oraz 91 Łódzki Batalion Wojsk Obrony Terytorialnej, w którym szkolą się ochotnicy z lekkiej piechoty.
Maciej Rubacha
Zostaw komentarz