Ogień Niepodległości – tradycja, która łączy pokolenia
Współczesny patriotyzm nie zawsze musi przybierać formę walki z bronią w ręku. Jednym z takich przykładów jest sztafeta rowerowa, która każdego roku wyprawia się po Ogień Niepodległości, organizowana od 2000 r. przez harcerzy z Hufca ZHP Zgierz. Droga, którą pokonują młodzi harcerze, to nie tylko wyzwanie fizyczne – to również świadectwo ciągłości tradycji i wartości, które nie przemijają.
Co roku harcerze wyruszają do Ukrainy, aby przywieźć do Warszawy ogień symbolizujący niezłomność i poświęcenie pokoleń Polaków.
Ogień odpalony na mogiłach legionistów poległych w 1916 r. wędruje przez kolejne miasta, gdzie jest z entuzjazmem witany przez lokalne społeczności. Te spotkania są nie tylko formą oddania czci przodkom, ale również lekcją patriotyzmu, szczególnie dla młodego pokolenia. Dla mieszkańców to niecodzienne wydarzenie, które przypomina o historycznym dziedzictwie, a dla zgierskich harcerzy – zaszczyt i odpowiedzialność.
Wartości patriotyczne
Pomysł na współczesną sztafetę zrodził się podczas odbudowy cmentarza legionowego w Kostiuchnówce, zainicjowanej przez nauczyciela Władysława Barańskiego w latach 90. XX w. Nekropolia zniszczona po 1939 r. została otoczona troską zgierskich harcerzy, którzy każdego roku pielęgnują pamięć o poległych. Dzięki tej akcji harcerze kontynuują tradycje patriotyczne, oddając hołd poległym żołnierzom oraz angażując lokalne społeczności w obchody narodowych rocznic.
Trasa sztafety wiedzie przez miejsca, które mają swoją szczególną wagę w polskiej historii. Jednym z najważniejszych punktów podróży jest cmentarz legionowy w Kostiuchnówce, gdzie spoczywają uczestnicy krwawej bitwy z lipca 1916 r. To tam na wołyńskich polach Polacy po raz pierwszy wystawili do boju wszystkie trzy brygady Legionów pod dowództwem Józefa Piłsudskiego. Starcie to, choć nie przyniosło ostatecznego zwycięstwa, stało się symbolem determinacji i odwagi, który miał swoją kontynuację w przyszłych zmaganiach o niepodległość.
Ważna bitwa
W bitwie pod Kostiuchnówką, która rozpoczęła się 4 lipca 1916 r. Legiony Polskie, walcząc z przeważającymi siłami rosyjskimi, zapisały jedną z najważniejszych kart w swojej historii. Dla Zgierza i jego mieszkańców ta krwawa batalia ma również swoje wyjątkowe miejsce w pamięci, ponieważ wielu zgierzan brało udział w walkach na froncie wschodnim, w tym w szeregach Legionów Polskich.
Bitwa pod Kostiuchnówką była najbardziej krwawym starciem Legionów, a jej wynik wpłynął na dalsze losy wojny. Pomimo ogromnej dysproporcji sił – około 5,5 tysiąca polskich żołnierzy stawiło czoła prawie trzy razy liczniejszym oddziałom rosyjskim, wspieranym przez silną artylerię i kawalerię – legioniści walczyli z niezwykłą odwagą. Wspierani przez sojusznicze, lecz mniej waleczne oddziały węgierskie, przez trzy dni odpierali liczne ataki, wytrzymując bombardowania, ataki piechoty oraz kawalerii.
W walkach pod Kostiuchnówką zginęło lub zostało rannych około 2 tysięcy legionistów, w tym także żołnierze pochodzący ze Zgierza. Udział zgierzan w walkach Legionów jest dziś częścią lokalnej historii, której nie sposób zapomnieć. Walcząc u boku Józefa Piłsudskiego, w składzie I Brygady, zgierzanie stawiali czoła nie tylko wrogowi, ale także ekstremalnym warunkom – upałom, brakom wody i pożywienia oraz ciągłym bombardowaniom, które niszczyły umocnienia i pozbawiały ich łączności z dowództwem.
Legioniści bronili pozycji na tzw. Reducie Piłsudskiego, walcząc z ogromnym poświęceniem. Jeden z uczestników bitwy Wacław Lipiński opisywał, jak dym i kurz bitewny uniemożliwiały widoczność i oddychanie. Wspomnienia takie oddają dramatyzm i heroizm tamtych dni, gdy każdy żołnierz musiał walczyć nie tylko z wrogiem, ale także z własnym zmęczeniem i stresem.
Choć ostatecznie legioniści musieli wycofać się pod naporem przeważających sił rosyjskich, ich opór pozwolił na opóźnienie ofensywy i uratowanie frontu austro-węgierskiego przed całkowitym rozbiciem. W ten sposób legionistom udało się zrealizować swoje zadanie, choć koszt tej operacji był niezwykle wysoki.
Dla zgierzan, podobnie jak dla wszystkich uczestników bitwy, Kostiuchnówka była nie tylko próbą odwagi, ale także lekcją patriotyzmu. Wielu z tych, którzy przeżyli, wróciło do Zgierza, by dzielić się swoimi doświadczeniami i kontynuować walkę o niepodległość. Bitwa pod Kostiuchnówką pozostaje jednym z symboli poświęcenia i niezłomności, a udział mieszkańców Zgierza w tej walce podkreśla, jak głęboko losy miasta i jego obywateli splatały się z walką o wolność Polski.
Zostaw komentarz