Wyzw/nania kierowniczki Centrum Kultury Dziecka
Kinga Siemońska od czerwca 2021 r. pełni funkcję kierowniczki filii Miejskiego Ośrodka Kultury, czyli Centrum Kultury Dziecka. Jak sama mówi, ta przygoda zawodowa to przede wszystkim odpowiedzialność, szereg wyzwań, ale też duma. CKD jest ważne dla odbiorców oferty kulturalnej, ale ma też znaczenie w mieście jako organizator najważniejszych imprez dla małych zgierzan.
Po raz pierwszy w życiu znalazłaś się na kierowniczym stanowisku. Jakie uczucia towarzyszyły ci półtora roku temu, a jak jest teraz?
Gdy dostałam propozycję pracy na stanowisku kierowniczki filii MOK, długo się zastanawiałam, bo wiedziałam, że moje życie bardzo się zmieni. Przyjęłam propozycję bez oczekiwań, nastawienia na cokolwiek, dałam sobie czas, postanowiłam dać się porwać biegowi zdarzeń, by sprawdzić, w którym kierunku mnie los zaprowadzi. Wydawało mi się, że wiedziałam też czego się spodziewać, ale pojawiły się ciężkie momenty. Mam jednak wrażenie, że już się osadziłam po tak zwanej drugiej stronie lustra.
Co tak naprawdę zmieniło się w pracy?
Ani miejsce, ani nawet biurko się nie zmieniło. Zmienił się za to sposób pracy. Wcześniej pracowałam warsztatowo z dziećmi. Po zmianie stanowiska miałam jeszcze część grup. Trwało to pół roku. Nie chciałam odcinać się od takiej pracy nagle. Jednak dotarło do mnie, że nie da się robić wszystkiego naraz. W natłoku różnych obowiązków miałam wrażenie, że niczego nie robię dobrze, dlatego w końcu zrezygnowałam z prowadzenia zajęć. Przestałam być ciocią Kinią… Ta zmiana zdecydowanie nie była dla mnie łatwa. Zaczęła się praca biurowa, siedząca, przy komputerze.
Pamiętam, że początki były trudne również z powodów kadrowych, ale wydaje się, że ostatecznie udało się opanować sytuację?
Wszystko się ułożyło od momentu, gdy udało mi się skompletować zespół. To też nie byłłatwy proces. Potrzebowaliśmy czasu, żeby się dotrzeć.
Na dodatek to był też trudny czas pandemii, ale i po niej instytucje kultury borykały się z problemami. Jak było u was?
Nie wszyscy od razu chcieli wrócić na zajęcia. Szukaliśmy przyczyny tego stanu. Nie wiedzieliśmy, czy nadal panuje strach, czy oferta jest niedostosowana, a może zmiany w kadrach CKD miały na to wpływ? Musiało minąć kilka miesięcy, by sytuacja się odmieniła. Mam wrażenie, że obecny sezon kulturalny to ten, który naszą działalność usytuował na właściwych torach.
Biorę stuprocentową odpowiedzialność za swoje decyzje, jak choćby wprowadzenie płatnych Bajkobrań. Siłą rzeczy zaczęły się porównania z byłą kierowniczką, co też jest tematem, z którym przyszło mi się mierzyć. A ja postawiłam sobie pytanie, co faktycznie warto utrzymać, a co zmienić. Jednym z przykładów nowości były „Bajkobrania dla Najnajów”, czyli dla najmłodszych dzieci w wieku od pół roku do 3-4 lat. Zachwyciłam się sztuką teatralną dla maluchów i bardzo chciałam wprowadzić ją do CKD.
To zupełnie inny rodzaj spektakli. Na czym one polegają?
Są bardzo familijne. Odbywają się przy aktywnym udziale rodziców. Sprzyja temu nasza wielofunkcyjna sala, w której nie ma wyznaczonych granic sceny i widowni – wszystko odbywa się na jednej płaszczyźnie. Tu kontakt widz-aktor jest zdecydowanie bliższy, a w spektaklu prawie wcale nie występuje słowo mówione. Nastawione jest na ruch, muzykę, światło i budowanie relacji.
Opowiedz, jak budowaliście pozostałe elementy oferty CKD?
To było kolejne wyzwanie. Chciałam ją dopasować z jednej strony do zespołu instruktorów, z których każdy ma inne doświadczenie i wykształcenie. Z drugiej strony staramy się nadążać za panującymi trendami, by zainteresować odbiorców naszymi propozycjami. Korzystamy też z podpowiedzi dzieci.Czasem są to bajki, czasem modna muzyka. Słuchamy, oglądamy, próbujemy zrozumieć zachodzące w młodym społeczeństwie zmiany. Czasem jednak to nasze zabawy, te, w które my się bawiliśmy w dzieciństwie, są hitem.
Zbliża się 15-lecie CKD. Zdradzisz czytelnikom, w jaki sposób będziecie świętować?
Pracujemy jeszcze nad tym. Być może obchody jubileuszowe będą rozłożone w czasie. Moim celem będzie pokazanie, że CKD funkcjonuje w mieście tyle lat, ale niech to będzie z perspektywy dzieci, które u nas dorastały. Gdy 12 lat temu zaczynałam pracę, to działałam między innymi z trzylatkami. To są obecnie dorośli ludzie. Można powiedzieć, że mamy odchowane jedno pokolenie. Największą nagrodą dla nas jest, gdy uczestnicy naszych zajęć po latach korzystają z oferty MOK-u lub innych instytucji. To daje satysfakcję, że udało nam się zasiać ziarenko potrzeby korzystania z kultury. Innym aspektem jest widzenie CKD jako instytucji odpowiedzialnej za organizację Miejskiego Dnia Dziecka. To jest nasza wizytówka, z którą jesteśmy kojarzeni. Niektórzy nie pamiętają tej imprezy przed powstaniem CKD.
Przed wami jeszcze jedna ważna sprawa, mianowicie remont, który przesuwa się w czasie. Jaki będzie zakres prac i jak bardzo wpłynie na możliwość prowadzenia zajęć?
Remontowane mają być dach i elewacja, wymienione będą drzwi i orynnowanie, odnawiane będą podłogi w dwóch salach. Mam nadzieję, że wszystko zacznie się wtedy, gdy pogoda na to pozwoli. Najbardziej problematyczne będzie odnowienie podłóg w sekretariacie i sali plastycznej. Ta część prac zapewne wstrzyma na jakiś czas możliwość przeprowadzenia warsztatów.
Tymczasem nie czekamy z założonymi rękami i działamy. Właśnie teraz przygotowana została oferta zajęć grupowych, indywidualnych, rodzinnych i Bajkobrań na drugi semestr tego sezonu. Zapraszam do CKD, bo będzie się działo.
Rozmawiała Magdalena Ziemiańska
Zostaw komentarz