Poznajmy się
Nie poddaje się bez walki – niepowodzenia napędzają jego kreatywność
Na co dzień mieszka wraz z żoną i 6-letnim synkiem w Zgierzu, uwielbia podróżować i stawiać sobie cele, które mogą zmienić świat na lepszy. Dowód? Bardzo proszę – wraz z wrocławianinem Mateuszem Toporowiczem stworzyli aplikację badającą wzrok, która może zrewolucjonizować diagnostykę okulistyczną na całym świecie. Poznajmy Piotra Kruszyńskiego.
Cała historia z aplikacją pięknie wygląda, ale skądinąd wiem, że droga była dość wyboista, że mieliście spore problemy z wejściem na rynek, a pukanie z projektem do różnych firm kończyło się tym, że raczej dziękowano wam, traktując projekt aplikacji jako zbyt futurystyczny i niemający szans na komercjalizację na tym etapie.
Rzeczywiście, trudności były i wciąż są, bo tego typu projekt jest tym, czym jest na przykład wynalezienie nowego leku. Na pewno wprowadzenie na rynek aplikacji będzie trwało krócej, ale tak jak w przypadku leków trzeba wykonać ileś tam badań i przede wszystkim zainwestować niemałą kwotę, a do tego wykazać się wiarą i cierpliwością… i już po kilkunastu miesiącach może coś z tego wyjdzie. Jednak to było tylko pierwsze wyzwanie. Druga sprawa to samo środowisko akademickie, gdzie często pojawiają się problemy z akceptacją tego typu nowości, zwłaszcza gdy wychodzą one spod ręki osoby mało znanej. Trzecią trudność stanowiło pozyskanie grantu z jakiejkolwiek krajowej jednostki. My jednak nie poddawaliśmy się, walczyliśmy. Mojego wspólnika, Mateusza, taka sytuacja wręcz nakręca i motywuje. Zawsze powtarza, że im bardziej ktoś coś neguje, mówi, że to niemożliwe, tym większa budzi się motywacja dla nas do działania.
Zatem można powiedzieć, że ostatecznie udało się?
Tak, dostaliśmy środki z od dwóch funduszy typu „venture capital” (wspieranych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju oraz Polski Fundusz Rozwoju)oraz od dwóch indywidualnych inwestorów. Łącznie 2,6 mln zł. To jednak nie pokryło nam całego kosztu projektu. Część pokryliśmy i wciąż finansujemy ze środków pozyskanych z e-commerce(sklepu internetowego weargepetto.pl – przyp. red.). Wiemy, że jest sens inwestować dalej, bo projekt działa, musimy jednak dopracować software i zrobić jeszcze trochę badań.
Może powiedzmy, jak działa sama aplikacja, dla kogo jest przeznaczona, czy pozwala zidentyfikować każdą zmianę chorobową oka?
Aplikacja wykorzystuje do diagnozy wady wzroku tylny aparat smartfona – ma on lepsze parametry niż przednia kamera, ma też niezbędną funkcję makro. Robimy sobie zdjęcia oczu z różnych odległości. Software w aparacie puszcza na oko wiązkę światła, a potem analizuje odblaski na zewnętrznej warstwie oka. Na ich podstawie jesteśmy w stanie wychwycić zakrzywienie rogówki i określić wadę wzroku. To z kolei pomaga określić wszystkie parametry potrzebne do przygotowania okularów i w wielu przypadkach pozwala zamówić okulary bez spotkania z lekarzem. Poza tym aplikacja jest w stanie wychwycić początkowe stadia zaćmy lub astygmatyzm. Nie wszystko oczywiście da się wyłapać, ale może pojawić się informacja zwrotna, że jest coś niepokojącego i trzeba skonsultować się z lekarzem.
Jednak wciąż nie są gotowe wszystkie funkcjonalności i gdyby ktoś chciał w najbliższym czasie skorzystać z aplikacji, to raczej nie ma szans?
Nie, jeszcze chwilkę. Zastanawiamy się jednocześnie jak skomercjalizować projekt. Chcielibyśmy, aby był jak najbardziej dostępny dla pacjentów. Dlatego zamierzamy rozmawiać z jednostkami publicznymi, żeby aplikacja była refundowana i chcemy też udostępniać ją w sklepach z aplikacjami, a na pewno zaczniemy od naszej strony z okularami. Rozmawiamy też z siecią prywatnych przychodni w całej Polsce.
Chcecie sprzedawać się w Polsce, w Europie?
Zaczęliśmy od regionu, który jest nam geograficznie najbliższy, ale prowadzimy już rozmowy z kilkoma krajami w Afryce. Tam jest bardzo duża potrzeba na takie rozwiązania technologiczne, bo jest bardzo mało specjalistów. Zaczynamy od Północnej Afryki. Już jesteśmy po pierwszych rozmowach z tamtejszymi ministerstwami zdrowia. Ostatnio badałem też sytuację na rynku w USA.
I jak to wygląda w USA? Jak ocenia pan wasze szanse?
Tam niestety wszystko, co nowe, co nieamerykańskie, jest mocno dyskontowane, nawet osiągnięcia, które się miało w Europie. Trzeba renomę budować na nowo. Tam trzeba udowodnić od zera swoją wartość. W Europie jest jednak znacznie łatwiej, nasze wykształcenie i doświadczenie bardziej się liczy. Natomiast na pewno nie składamy broni w tym obszarze.
Ostatnio wpadła mi w ręce podobna aplikacja badająca zmiany skórne. Czy takie rozwiązania to jakaś moda, trend, potrzeba czy przyszłość medycyny?
To jest trend, ale nie rozumiany jak moda, a jako adresowanie potrzeby. Nie mam statystyk z innych branż, ale jeśli chodzi o lekarzy okulistów, to bardzo wielu brakuje, dostęp do nich jest utrudniony i to niezależnie od stopnia rozwoju danego kraju, chociaż w tych mniej rozwiniętych jest bardzo źle. Ale również w Polsce zdarza się, że czeka się nawet kilka miesięcy, żeby zbadać sobie oczy. To jest nie do zaakceptowania. Zakładam, że w innych obszarach medycyny jest podobnie. Z drugiej strony nosimy przy sobie telefony komórkowe, które mają coraz doskonalsze kamery i można je wykorzystywać do tego, żeby zbadać sobie oczy.
To pana pierwszy projekt w obszarze ochrony zdrowia?
Tak. Wszystko zaczęło się od naszego wirtualnego sklepu z okularami weargepetto.pl. Prowadząc go, doszliśmy z Mateuszem do wniosku, że warto byłoby uruchomić kompleksową usługę dla naszych klientów: od zbadania wzroku powirtualne przymierzenie, wybór i zakup okularów. Przymiarki okularów online już są możliwe, ale konieczne badanie wzroku jeszcze nie, stąd wzięła się decyzja o stworzeniu narzędzia, które to umożliwi. I tak oto zmierzamy do realizacji tego projektu.
Startup Feyenally
Zgierzanin Piotr Kruszyński i wrocławianin Mateusz Toporowicz prowadzą wspólnie startup Feyenally, w ramach którego opracowali pierwsze na świecie badanie wzroku przy pomocy smartfona. Prowadzą też razem sklep internetowy z okularami weargepetto.pl. Piotr jest absolwentem IFE na Politechnice Łódzkiej, natomiast Mateusz ukończył wzornictwo na wrocławskiej ASP.
Rozmawiała Renata Karolewska
Zostaw komentarz