Odszedł Jan Mucha
Legendą był już za życia, które całkowicie poświęcił muzyce. Grał na akordeonie, klarnecie, saksofonie i pianinie. Miłości do folkloru i jazzu uczył wiele pokoleń.
O tym, jak wielką pustkę pozostawił po sobie maestro Jan Mucha, świadczą internetowe wpisy współpracowników, członków zespołów, kolegów i koleżanek z pracy, które pojawiły się pod smutnym komunikatem o jego przedwczesnej śmierci. Jan Mucha był multiinstrumentalistą, pedagogiem, wieloletnim kierownikiem kapeli Zespołu Pieśni i Tańca Boruta, autorem opracowań muzycznych i propagatorem sztuki ludowej naszego regionu.
Jego śmierć zasmuciła wszystkich, którzy choć przez krótki moment mieli szczęście z nim współpracować. Jan Mucha zostanie zapamiętany jako jedna z najbardziej życzliwych osób. Trudno wymienić, w ilu miejscach i instytucjach oraz z jak różnymi artystami działał. Były to m.in. zgierskie i ozorkowskie ośrodki kultury, big-bandy, kapele ludowe, Teatr Orfa i Anna Paszkowska.
Po odejściu tak wszechstronnego człowieka wszyscy odczuwają pustkę. Mogą ją wypełnić jedynie wspomnienia i muzyka, których ślady pozostały w każdym z tych miejsc i serc. (mz)