Gil – zimowy miłośnik jarzębiny
Oto sympatyczny, pękaty grubasek z czerwonym brzuchem i krótkim dziobem. Poznajecie go? To oczywiście gil. Trudno go zimą przegapić, bo tak jaskrawo-czerwonego upierzenia „pod brodą” nie ma żaden inny z zamieszkujących Polskę ptaków jego wielkości. Bywa, że razem z sikorkami i trznadlami podlatuje ich więcej, w niewielkim stadku, do naszych karmników.
Gdy spadnie śnieg i ptaki zaczynają rozglądać się za pokarmem, gil nagle staje się aktywny. Można dostrzec go już z daleka, gdy z zapałem dobiera się do podmarzniętych owoców jarzębiny, dzikiej róży czy głogu. Albowiem to nie miąższ zeschłych jagód leśnych przyciąga uwagę naszego gentlemana w czerwonym fraku. Specjalnie przystosowanym, krótkim i grubym dziobem sprawnie potrafi wyłuskać ich pestki – czyli nasiona. Rozłupuje skorupki, a zawartość ze smakiem połyka.
Bywa, że na jarzębinie zaobserwujemy zimą parkę tych sympatycznych żarłoków. Pana gila bardzo łatwo odróżnić od samiczki, choć oboje są identycznej wielkości i mają takie same, czarne łebki, końcówki skrzydeł czy ogony. Za to ich brzuchy różnią się od siebie kolorem. Tę czerwoną „kurtkę” nosi oczywiście samiec, pani gilowa charakteryzuje się nieco skromniejszym przyodziewkiem. Jej piórka są bowiem brązowo-kakaowe, nieco ciemniejsze na grzbiecie.
Gdy więc „państwo gilowie” przycupną obok siebie na gałęzi, od razu widać, które jest które. Zimą stadka tych ptaszków najczęściej składają się z kilku samców i jednej lub dwóch samiczek. Wspólnie poszukują jedzenia, oczywiście w ten sposób każdemu łatwiej wtedy przetrwać trudny czas. Gdy zrobi się cieplej, a roślinnego pokarmu przybywa, gile jakby natychmiast znikają z naszego pola widzenia. Stąd popularna opinia, że na wiosnę odlatują z naszego kraju.
Cena za piękne upierzenie
To oczywiście nieprawda – gile zostają wiosną i latem tam, gdzie spędziły zimę. Niektóre migrują do Polski lub dalej na południe Europy z krajów północnych (Skandynawia, Rosja), gdy w ich krajach zima staje się zbyt surowa. Ale nasze, tutejsze gile znikają nam z oczu wiosną dlatego, że rozpoczyna się dla nich okres lęgowy.
Gil nie zmienia koloru upierzenia. Jest więc przez cały rok ptaszkiem dobrze widocznym z daleka, a ze względu na dość potężne (w swojej wadze) gabaryty, byłby łatwym celem dla drapieżników. Gile zaszywają się więc ciepłą porą w leśną gęstwinę. Budują gniazda gdzieś wysoko wśród gałęzi drzew iglastych, by w spokoju, z dala od zagrożenia wychować pisklęta. I jest to właściwa strategia, bo para gilowych rodziców jest w stanie wyprowadzić jednego roku, od maja do lipca, nawet dwa lęgi swojego potomstwa.
Czy gila łatwo spotkać w okolicach zgierskich lasów i parków? Zimą na pewno łatwiej, a jeśli dokarmiamy ptaki, bądźmy pewni, że do wyłożonych ziarenek gile zlecą się od razu. Ich występowanie w parkach miejskich, bliżej ludzkich siedzib jest coraz częściej potwierdzane, choć jeszcze dwieście lat temu gile zakładały gniazda wyłącznie w górach. Teraz, według szacunków, mieszka w Polsce około 90. tysięcy par lęgowych tego ptaszka. Jest on objęty całkowitą ochroną gatunkową.
Remigiusz Mielczarek
Zostaw komentarz