Augustówka – azyl dla ukochanej (cz. 2)
Niezbędną manifestacją zdobytej pozycji społecznej i bogactwa zgierskich fabrykantów było posiadanie rezydencji, która swą okazałością, bogactwem i przepychem odpowiadała finansowej potędze właściciela. Borstowie na lokalizację rodzinnej willi wybrali peryferie ówczesne Zgierza (dziś to ulica Pułaskiego).
Pałac Borstów pozostawał w rękach potomków Augusty i Juliusza do końca drugiej wojny światowej. Po zajęciu Zgierza przez Armię Czerwoną w 1945 roku dobrze zachowane wnętrza zostały rozgrabione i zniszczone przez „wyzwolicieli”. Jednak dzięki fotografiom przekazanym do Muzeum Miasta Zgierza przez zmarłego w 1990 roku Karola Borsta (syna Edwarda, ostatniego właściciela rezydencji i fabryki), można zobaczyć autentyczny wygląd kilku pomieszczeń: gabinetu, jadalni i salonu.
Na salonach
Były to reprezentacyjne i zarazem najważniejsze sale w pałacu. To tam przyjmowano gości i tam rodzina spędzała ze sobą czas, choć trzeba przyznać, że na zdjęciach widać tylko skrawek luksusu, jakiego dorobiła się zgierska rodzina tkaczy.Pałacyk Borstów był utrzymany w eklektyzmie dziewiętnastowiecznego historyzmu – było to połącznie wielu stylów nawiązujących do sztuki wielu epok. Na przełomie XIX i XX wieku był to trend popularny na całym świecie, zwłaszcza w Europie. Ściany pomieszczeńzdobiły wzorzystetekstylne tapety oraz boazeria wykonana ze szlachetnego drewna.Pokoje były wyposażone w bogato zdobione meble oraz tapicerowane drogą skórą fotele. Przepychu wnętrzom dodawały obrazy w złotych ramach i droga porcelana. Barokowe czy rokokowew stylu wnętrza miały z kolei sugerować, że ich ród ma długowieczny rodowód. Bardzo prawdopodobne jest, że meble do jadalni wraz z kredensem zostały zakupione w ekskluzywnym warszawskim magazynie mebli Karola Rabonga, który miał swoją siedzibę przy ulicy Nowy Świat 39. Prawie identyczny zestaw mebli Juliusz kupił dla swojej córki Małgorzaty. Było to posag dla niej, gdy wychodziła za mąż za Juliana Krusche – kolejnego fabrykanta zgierskiego. Wiemy to, bo meble zachowały się po dziś dzieńwraz z rachunkami i dowodami zakupu i można je oglądać w zgierskim muzeum. Być może Borst w tym samym magazynie zamówił meble do swojej posiadłości.
Architektura przepychu
Układ wnętrz pałacu zapewne nie odbiegał od schematów stosowanych w innych zamożnych posiadłościach fabrykanckich, chociażby u łódzkich Herbstów. Kiedy przyjrzymy się zdjęciomi planom budynku,zobaczymy, że na parterze obiektuw znaczniewiększych pomieszczeniach znajdowały się pokoje o bogatszym wystroju służące celom reprezentacyjnym: jadalnia, salon i gabinet. Ważnym punktem rezydencji był westybul, czyli reprezentacyjny hol stanowiący połączenie głównego wejścia z innymi „galowymi” pomieszczeniami. To tu gość miał poczuć się onieśmielony przepychem domu Borstów. Na wprost od wejścia głównego mieściła się z kolei jadalnia, z której przechodziło się po lewej stronie do gabinetu pana domu, oraz z saloniku znajdującego się po prawej. Z jadalni można było wyjść na ogrodowy taras, skąd rozpościerał się przepiękny widok na park. Natomiast piętro było częścią mieszkalną. Mieściło ono sypialnie oraz pokoje prywatne domowników. To w tych pomieszczeniach skupiało się życie rodziny ukryte przed oczami wścibskich obserwatorów. A Borstowie, podobnie jak inne rodziny fabrykanckie, były w centrum zainteresowania, „kroniki towarzyskiej” ówczesnego Zgierza, a więc owych miejsc tych strzeżono jak najcenniejszego azylu.
Przy własnej ulicy
Polną drogę, przy której stanął pałac, wytyczono dopiero pod koniec XIX wieku i prawdopodobnie była to prywatna inicjatywa rodziny. Osiedlali się przy niej pracownicy Borstów, głównie wyżej postawieni, z pionu administracji fabryki. Podnosiło to ich rangę w oczach innych, ponieważ znajdowali się, dosłownie, bliżej właścicieli zakładów. Dla pracowników ulica ta miała charakter reprezentacyjny, choćby dlatego, że biegła wprost do rezydencji. W znajdujących się w Łódzkim Archiwum i zgierskim muzeum planach Zgierza z okresu świetności rodu Borstów „ulica polna” prowadząca do wilii, pierwszy raz pojawia się w 1899 roku i jako taka funkcjonowała w nich do roku 1912.Potem od nazwy pałacu „Augustówka” (którą nazwano tak na cześć zmarłej żony Juliusza,pojawia się nazwa: ulica Augustowska. W okresie międzywojennym, od 1932 roku, dla uczczenia pamięci wielkiego fabrykanta Juliusza Borsta, ulicę nazwano jego imieniem. W 1944 roku zmieniono nazwę na niemiecką – „Seydlitzstrasse”, a po wojnie od 1951 roku przyszła kolej na ulicę Kazimierza Pułaskiego, bohatera konfederacji barskiej i walk o niepodległość dwóch narodów polskiego i amerykańskiego. Chociaż nazwa ta obowiązuje do dzisiaj, i tak wśród zgierzan częstonadal nazywana jest „Augustówką”.
Maciej Rubacha
Zostaw komentarz