Kuna domowa – niepożądany lokator domowych strychów
Widzieliście kiedyś kunę? To bardzo ładne, zwinne i przyjemne zwierzątko. Ale ten widok daje przyjemność tylko dla oczu. Kuna domowa, zwana czasami kamionką, chętnie znajduje schronienie blisko ludzkich siedzib. Lubi zamieszkać w starej stodole, jakichś ruinach albo stertach drewna. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy sympatyczny z wyglądu futrzak upodoba sobie nasz strych albo piwnicę. Może wtedy mocno napsocić!
Kamionkę łatwo pomylić z jej bliską krewniaczką, kuną leśną. Ta domowa ma na piersi elegancki, biały kołnierzyk, rozdwajający się na przednie łapki. Jeśli „ozdoba” nie jest żółta, to niemal pewne, że migający nam szybko gdzieś wśród zarośli brązowy kształt z długim ogonem to sylwetka kuny domowej. I bardzo prawdopodobne – o ile mieszkamy na peryferiach, w domku blisko lasu – że kamionka zamieszkała w pobliżu nas.
Jeśli na strychu, będzie łatwo rozpoznać ją w nocy po hałasach: to zwierzątko aktywne jest po zmroku i wraz z członkami swej najbliższej rodziny potrafi urządzać niezłe harce… Kuny nie tylko hałasują, zostawiają też po sobie wielki bałagan i zanieczyszczenia. Gdy w swoim gnieździe poczują się pewnie, mogą też – na nasze nieszczęście – uszkadzać warstwę izolacyjną dachu, przegryzać kable i folię dachową. Lepiej nie pozwalać, by kuny rozgościły się nam w gospodarstwie.
Co zrobić z nieproszonym gościem?
Kamionka to drapieżnik, żywi się najczęściej gryzoniami. Może nam pomóc w obejściu, tępiąc myszy i szczury. Ale kuny lubią też ptaki i ich jaja, zatem mogą wyrządzać duże szkody w hodowlach drobiu. W ich menu spore znaczenie odgrywają również owoce. A jeśli zadomowią się tam, gdzie wokół pożywienia mają w bród, wtedy pozbycie się ich może być trudne: kuna jest zwierzęciem płochliwym i dość inteligentnym.
Dodatkowy kłopot zwierzaki te stwarzają kierowcom. Zdarzyło się wam znaleźć pod maską przegryzione kable elektryczne? To z pewnością efekt działania „pana kuny” – samce tego gatunku znaczą teren własnym zapachem. A zimą lubią szukać ciepłych miejsc, do których należy przecież komora rozgrzanego silnika.
Przegryzione kable: skutek złości „pana kuny”
Jeśli wyjedziemy gdzieś tak oznakowanym pod maską pojazdem i zaparkujemy na terenie łowieckim innej kuny, z pewnością samiec – podrażniony wonią „konkurenta” – będzie na naszych przewodach wyładowywał swą frustrację, bo gumowe okablowanie łatwo mu przegryźć. Gdy wrócimy, przywieziemy ze sobą w silniku zapach innej, obcej kuny: sytuacja może się powtórzyć.
Dlatego dobrze jest pozbyć się z domu kuny i jej krewniaków, jeśli już zwierzętom udało się u nas rozmnożyć. Są różne sposoby na kunę, od żywołapek przez odstraszacze do specjalnie skonstruowanej instalacji elektrycznej. Zajmują się tym specjalistyczne firmy i najlepiej skorzystać z fachowej pomocy. Pamiętajmy, że kuna domowa znajduje się pod ochroną, nie wolno zatem robić jej krzywdy. Zwłaszcza teraz, gdy w styczniu i lutym zwierzaki te mogą przechodzić tzw. dodatkową ruję. Specjaliści mają swoje sposoby na wyłapanie dokuczliwych lokatorów naszego strychu lub piwnicy – i wywiezienie ich do lasu, daleko od ludzkich siedzib.
Remigiusz Mielczarek
Zostaw komentarz