Lis – rudy pogromca gryzoni
Zdarza się, że wracając nocą z późnej kolacji przez park miejski, możemy w Zgierzu natknąć się na lisa. Cóż robi lis w centrum miasta? – zapytamy. Nic w tym spotkaniu dziwnego. Lisy ostatnio bardzo się rozpowszechniły, nie tylko w polskich lasach. Szukają terenów łowieckich coraz bliżej ludzkich siedzib.
Według szacunków, w samej Warszawie mieszka dziś około stu lisów. Ile tych zwierząt może bytować w Zgierzu? Trudno stwierdzić, bo leśnicy borykają się z problemem dokładnego zliczenia krajowego pogłowia lisa. Wiadomo tylko, że populacja tych rudzielców od końca lat dziewięćdziesiątych zwiększyła się w Polsce kilkakrotnie. To zasługa nie tylko obrońców przyrody, dzięki którym naturalne futro z lisa przeszło ewolucję, od symbolu zamożności aż po skojarzenie z okrucieństwem.
Do rozrostu liczebności rudego drapieżnika przyczyniło się głównie zwalczanie wścieklizny, na którą wcześniej lisy zapadały masowo – a która dziś, dzięki programowi szczepień, dotyka te zwierzęta znacznie rzadziej. Rozkładano pokarm ze szczepionką, a że lis w swoim bogatym jadłospisie ma również padlinę, zaczął uodparniać się przeciwko chorobie. To zresztą również jeden z powodów, dla których lisy coraz częściej widywane są w pobliżu ludzkich domostw: szukają resztek jedzenia w pojemnikach na śmieci. Nie chodzi tylko o mięsne odpady, bo choć lis klasyfikowany jest jako drapieżnik i padlinożerca, nie pogardzi też owocami czy resztkami warzywnej zieleniny.
Wzrost liczby tych inteligentnych zwierząt musiał więc, zgodnie z logiką, zapoczątkować ich migrację w stronę osad ludzkich. Lis to samotnik, zwierzę terytorialne. Tylko na czas godów i wychowywania potomstwa, od stycznia do kwietnia, lisy łączą się w pary. Wówczas samica opiekuje się młodymi, a polujący samiec dostarcza jej pożywienie. Ale później, gdy młode opuszczają rodzinną norę (wrzesień – październik), same szukają własnego terytorium łowieckiego.
A ponieważ dorosły lis potrzebuje terytorium wielkości aż do 150 hektarów, trudno się dziwić, że napotykamy je coraz częściej – mimo iż drapieżnik ten żeruje w nocy. Ma świetny słuch, wzrok, węch i dotyk. Posiada też niebagatelną inteligencję – w ocenie znawców większą niż wilk, a nawet pies. Opinie na temat lisiej przebiegłości nie są więc przesadzone.
Jak wykazały badania, ulubionym pokarmem lisów nie są wcale zające ani kury, lecz gryzonie. Z tego powodu często napotkać można lisy polujące na otwartej przestrzeni – wśród pól uprawnych. W związku ze skutecznością w zwalczaniu myszy czy norników rolnicy traktują lisa jak swojego naturalnego sprzymierzeńca, który zwłaszcza latem pomaga chronić ich uprawy. Jako pożyteczny sanitariusz, wyłapujący głównie chore i słabe zwierzęta, oraz czyszczący poszycie z padliny, lis przydaje się także w gospodarce leśnej.
I dlatego, choć liczba czy zasięg lisa wokół nas wciąż się powiększa, traktujmy to sprytne zwierzę jako nieodzowny element naszej rodzimej fauny. Niech kontrolą liczebności jego pogłowia zajmą się specjaliści: leśnicy i myśliwi. Zaś my, jeśli najdzie nas kiedyś ochota na łowieckie sukcesy, lepiej zostawmy lisa w spokoju, zamiast gonić go nocą po parku. I tak zaraz czmychnie do jednego ze swych licznych, podziemnych korytarzy.
Remigiusz Mielczarek
Zostaw komentarz