Mikroby w akcji (2)
Pierwszą dziedziną, w której technologia efektywnych mikroorganizmów (EM) odniosła sukces, było rolnictwo. Jednak bardzo szybko objęto nią inne obszary – od produkcji żywności, przez higienę i zdrowie, po budownictwo.
Robert Koch obwinił mikroorganizmy o sianie chorób. Ludwik Pasteur odkrył, że można je zabić przez gotowanie. To wyznaczyło drogę współczesnej higienie. Staramy się dziś zabić wszystkie drobnoustroje i uważamy za czyste to, na czym nie ma mikroorganizmów. Jednak pamiętając o teorii środowiska Rudolfa Virchowa, powinniśmy myśleć odwrotnie – czysto jest wtedy, gdy wszędzie są dobroczynne mikroby! Virchow „dezynfekował” szpitale, którymi kierował, rozsypując w salach chorych okruchy chleba na zakwasie. W ten sposób stwarzał mikroflorę zdominowaną przez pożyteczne bakterie kwasu mlekowego, zatem mikroorganizmy chorobotwórcze nie miały szans na zwycięstwo.
Współczesne badania to potwierdzają – po sprzątaniu z użyciem efektywnych mikroorganizmów w pomieszczeniu występuje mniej niekorzystnych drobnoustrojów niż po konwencjonalnym czyszczeniu. W toaletach jest jednocześnie eliminowany brzydki zapach, którego nie udaje się zamaskować zwykłymi środkami. Wodą po sprzątaniu można podlewać kwiaty, działa też zbawiennie na kratki ściekowe — odpływy się nie zapychają. EM rozpryskane w powietrzu niwelują uporczywe zapachy i roztocza. Ale zalet jest więcej, więc sporo firm sprzątających przestawia się na tę technologię: środki się nie pienią, co pozwala je łatwo zmyć, a powierzchnie wolniej się brudzą, łatwo można usunąć uporczywe plamy na ubraniu czy dywanie, tłuste zabrudzenia kuchenne, pleśń i mech z drewna, kamieni i tworzyw sztucznych, oczyścić łazienkę z grzyba. EM można spryskiwać pieluchy, wkładki do butów, dodawać do kąpieli. EM stosuje się na farmach Wellness, w paście do zębów, w kremach do twarzy i ciała, w mydłach.
Bioceramika i tajemnica NASA
Twórca technologii Teruo Higa, profesor uniwersytetu Ryukyus na japońskiej Okinawie, wpadł na pomysł, by połączyć ceramikę i mikroorganizmy, gdy zaobserwował, że jego zdezynfekowane w autoklawie naczynie ceramiczne nie było wcale sterylne. Po krótkim czasie użytkowania moździerza w „czystych” kulturach drobnoustrojów pojawiły się białka, których nie powinno tam być. Higa doszedł do wniosku, że rozwinęły się inne mikroorganizmy, nad którymi pracował w tym naczyniu przed sterylizacją — musiały więc tę sterylizację przeżyć. I opracował bioceramikę, czyli specjalny rodzaj gliny zaszczepiony pożytecznymi mikroorganizmami, wypalany w wysokich temperaturach, o właściwościach przeciwutleniających.
Fakt, że istnieją mikroorganizmy, które potrafią przeżyć ekstremalne temperatury, był znany co najmniej od 1967 roku, ale odkrycie utajniono. Gdy naukowcy NASA sprowadzili z Księżyca kamerę, którą na dwa lata pozostawiono tam w celach obserwacyjnych, ku swemu zaskoczeniu znaleźli za soczewką Streptococcus mitis — najzwyklejsze bakterie kwasu mlekowego, występujące nawet w jamie ustnej człowieka. Ponieważ bakterie znajdowały się we wnętrzu obudowy soczewki, nie mogły pochodzić z Księżyca. Musiały się zagnieździć w środku kamery jeszcze na Ziemi, przeżyć podróż (zresztą w obu kierunkach) i dwuletni pobyt na Księżycu. Opinia publiczna z odkryciem została zapoznana dopiero w roku 1993.
Kiedy amerykański Urząd ds. Lotów Kosmicznych odtajnił odkrycie, Higa oparł na nim swoje specyficzne badania, eksperymentując z gliną i ceramiką. Z ceramiki zanurzonej w roztworze EM, mimo mycia, wietrzenia, suszenia i sterylizacji, nie można było usunąć śladów doświadczeń. Mikroorganizmy, którymi nasiąkła ceramika, przeżyły nawet po suchej kąpieli w autoklawie o temperaturze 700 stopni, czyli temperaturze topnienia żelaza. Higa zrozumiał rangę odkrycia — istnieją bakterie, które całkowicie obumierają w wysokich temperaturach w warunkach tlenowych, natomiast nie obumierają w wysokich temperaturach w warunkach beztlenowych. Na szczęście te odporne szczepy bakterii nie należą do mikroorganizmów szkodliwych dla człowieka.
Higa opracował dwa rodzaje ceramiki — szarą i różową. Różowa ceramika jest wypalana w temperaturze 900 stopni i z uwagi na porowatą strukturę doskonale nadaje się do usuwania z wody zanieczyszczeń, np. metali ciężkich. Szara ceramika jest wypalana w 1300 stopniach i jest produkowana w różnych kształtach, najpopularniejsze są krążki i rurki. Można je dodać do dzbanka z wodą lub sokiem, by poprawić smak napoju, włożyć do czajnika lub spłuczki w toalecie, by zapobiec odkładaniu się kamienia, umieścić w pralce lub zmywarce, by zwiększyć skuteczność środków myjących, których można użyć wtedy o połowę mniej. Rurki zastosowane we frytkownicy przedłużą świeżość tłuszczu (nie ulega tak szybko rozpadowi), a ułożone w lodówce pochłoną jej zapach.
Ceramika EM zmielona na bardzo drobny proszek i wbudowana w tworzywa sztuczne oraz inne materiały zwiększa ich trwałość. W Japonii substancje przeciwutleniające wytworzone z EM-X miesza się z plastikiem, a następnie produkuje się z tego torebki foliowe – żywność w nich przechowywana dłużej utrzyma świeżość. Ryż pakowany w te torebki przez lata pozostaje świeży. W przypadku tak przechowywanej żywności zbędne są konserwanty.
Mikroorganizmy są też wykorzystywane w budownictwie. Jeśli do cementu doda się jeden procent proszku ceramicznego, to beton szybciej stwardnieje, a konstrukcja wzmacniająca nie będzie rdzewieć. Japończycy stosują ceramikę także do budowy elektrycznych urządzeń domowych, komputerów czy telefonów komórkowych.
Wyłapywacz wolnych rodników
W trakcie badań nad zastosowaniem EM profesor Higa doszedł do wniosku, że wszystkie mikroorganizmy podczas swej aktywności wydzielają substancje o silnym działaniu antyutleniającym, i opracował antyoksydacyjny napój. Płyn ten nie zawiera mikroorganizmów, lecz jedynie produkty ich przemiany materii. Powstał w wyniku procesu fermentacji otrąb ryżowych, wodorostów, brązowego ryżu i owocu papai przy udziale mikroorganizmów. Zawiera witaminy, składniki mineralne, enzymy, aminokwasy i związki pochodzenia roślinnego o działaniu wspierającym regenerację organizmu. Zawarte w napoju antyutleniacze oczyszczają ustrój z toksyn i wolnych rodników, poprawiają funkcjonowanie układu odpornościowego, spowalniają procesy starzenia.
Powstawanie wielu chorób oraz starzenie się organizmu jest związane z utlenianiem. Część niezbędnego dla życia tlenu zmienia się w ustroju w aktywny tlen, z którego powstają wolne rodniki. Zdrowy organizm ma wystarczającą ilość antyutleniaczy, które dbają o to, by wolne rodniki nie mogły mu zaszkodzić. Jednak większość ludzi jest dziś zbyt obciążona różnymi negatywnymi czynnikami. Rak i wiele innych chorób bezpośrednio lub pośrednio wiąże się ze zniszczeniem komórek przez wolne rodniki. Przez zażywanie antyutleniaczy można zapobiegać tym procesom.
Od wielu lat różne kliniki prowadzą badania nad skutecznością opracowanego przez Higę napoju. Jednym z pierwszych lekarzy, który przeprowadził długoterminowe badania kliniczne, jest dr Shigeru Tanaka, który opisał przypadki pacjentów z nowotworami, cukrzycą, chorobami reumatoidalnymi, układu nerwowego (m.in. parkinsonem i alzheimerem), uszkodzeniem wątroby. Podkreśla, że napój EM stosowany razem z innymi lekami osłabia działanie uboczne farmaceutyków, dzięki czemu środki te mogą w pełni zadziałać.
Podczas prowadzonych w USA badań nad krwią ludzką zauważono, że dzięki obecności EM aktywność komórek NK zwalczających komórki nowotworowe jest podwyższona o 20-30 procent.
Katarzyna Lewkowicz-Siejka
Zostaw komentarz