Dzięcioł duży – pracowity czyściciel naszych drzew
Stuk, puk… Niesie echo odgłosy leśnego kucia. Często słyszymy dźwięk skrzydlatego cieśli, dobiegający spośród zacienionych polanek zgierskiego Krogulca. Albo innego drzewostanu w granicach Zgierza, bo ptaszek to dość powszechny i często spotykany.
Bywa, że stukanie rozlega się godzinami, trochę przeszkadzając mieszkańcom pobliskich domów. Ale bądźmy wyrozumiali dla hałaśliwego drwala: dzięcioł duży to prawdziwy lekarz naszych drzew. I dzięki jego pracy obszary leśne dłużej pozostają zdrowe.
Można go łatwo zobaczyć, bo ma jaskrawe upierzenie: niby w eleganckim fraku z czarno-białych piórek, ale brzuch jaskrawoczerwony! Po tym właśnie go poznajemy, choć pan dzięcioł w odróżnieniu od samiczki ma jeszcze z tyłu głowy czerwony berecik. No i ten dziób okazały… Dzięcioł duży, największy spośród żyjących w Polsce ptaków tego gatunku, wykorzystuje swoje pokaźne narzędzie nie tylko do zdobywania pokarmu, ale też wielu innych, ciekawych zadań. Dziób, gdy słychać rozgłośne bębnienie (nie tylko w korę drzewa, ale też w blaszane dachy, latarnie uliczne, a nawet anteny satelitarne), pomaga oznajmiać rywalowi o zajętym terytorium czy też przywabić partnerkę lub partnera, bo z równym skutkiem sygnałów dźwiękowych używają wśród dzięciołów samiczki.
Ale, jak powszechnie wiadomo, dzięcioł stuka w drzewo głównie po to, by spod kory wydobyć smakowite owady. Nie tylko korniki! Właśnie teraz, w okresie wiosenno-letnim (wraz z końcem czerwca mija u dzięciołów czas wysiadywania jaj), ptaki te intensywnie poszukują pod korą różnych owadów oraz ich larw – motyli, chrząszczy, a także mrówek. Choć oczywiście szkodniki drzew stanowią największą część dzięciołowego menu. Do ich wydobywania spod kory służy ptakom długi, lepki język.
Dzięcioł sprawdza się również jako leśny sanitariusz, włączając do swego jadłospisu znalezioną w lesie padlinę. Natomiast jesienią i zimą, gdy o pokarm zwierzęcy jest trudniej, dzięcioły chętnie pojawiają się przy naszych karmnikach ze słoniną. W chłodniejszej porze roku do wykutych wcześniej specjalnych „kuźni” (czyli szczelinach korowiny lub rozwidleniach gałęzi) dzięcioły wkładają także szyszki drzew iglastych – i sprawnymi ruchami dzioba wybierają z nich nasiona.
Teraz gdy ciepło i pisklęta wyfruwają z gniazd, dzięcioły można łatwo obserwować w lasach i parkach Zgierza. Żerują w koronach drzew, schodząc czasami po pniu do samej ziemi. Dokładnie opukują pień z każdej strony, potrafią też zwisać głową w dół. Można czasem zaobserwować je na białych pniach brzozy, gdy sprytnie nakłuwają korę, spijając spod niej wyciekający sok.
Pamiętajmy, że dzięcioły (zjadając szkodniki drzew) są naszymi sprzymierzeńcami i przyczyniają się do ochrony lasów. Ze względu na ich pożyteczną rolę objęte zostały ścisłą ochroną gatunkową. Wprawdzie Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody uznaje dzięcioła dużego za gatunek najmniejszej troski (na szczęście nie należy do ptaków ginących) – ale pamiętać należy, by nigdy nie robić mu krzywdy. Niech spokojnie likwiduje nam korniki.
Remigiusz Mielczarek
Zostaw komentarz