Włókniarz Zgierz. Grajcie do końca!
Klub z ulicy Musierowicza rundę rewanżową rozpoczął rewelacyjnie. Trzy pierwsze pojedynki to komplet punktów i bilans goli 21:1. Potem przyszło dwubramkowe zwycięstwo z bezpośrednim rywalem do awansu. Jednak zgierzanie pod koniec maja niespodziewanie doznali też pierwszej porażki.
Jeszcze kilka dni przed zamknięciem tego numeru miesięcznika narracja dotycząca Włókniarza wydawała się klarowna. Niekwestionowany lider, świetna skuteczność, awans zbliżający się dużymi krokami. I choć żadnego z tych stwierdzeń nie trzeba odwoływać, jednobramkowa porażka z Czarnymi Smardzew powinna być sygnałem ostrzegawczym. Przewaga nad drugim w tabeli LZS Justynów nie jest jeszcze bezpieczna, zgierzanie muszą być szczególnie skoncentrowani podczas ostatnich czterech spotkań. Szczególnie że finałowa kolejka (ostatni weekend czerwca) to derbowy pojedynek z rezerwami Boruty. – Gdybyśmy nie awansowali, bylibyśmy źli, zszokowani, choć matematycznie wszystko jest możliwe – tłumaczy trener Łukasz Bartczak. – Będziemy walczyć, bo staramy się myśleć perspektywicznie. Żyjemy nie z tygodnia na tydzień, a z roku na rok. Planujemy naszą przyszłość w lidze okręgowej.
Grad goli
Rozpoczęli z opóźnieniem. Rozgrywki klasy A, w odróżnieniu od np. meczów IV ligi, wstrzymano ze względu na pandemię. Pierwsze pojedynki rundy rewanżowej rozegrano dopiero pod koniec kwietnia, miesiąc po pierwotnym terminie. Włókniarz Zgierz, choć przymusowa przerwa zakłóciła cykl przygotowań, piłkarską wiosnę rozpoczął rewelacyjnie. Zwycięstwa 8:0 z Pogonią Rogów, 8:1 z LKS Kalonka i 5:0 z Milanem SC Łódź pokazały, że klub z ulicy Musierowicza już nie tylko wypracowywał podbramkowe sytuacje, ale również je wykorzystywał.
W połowie maja Włókniarz rozegrał wyjazdowy pojedynek z LZS Justynów, drużyną depczącą po piętach liderowi ze Zgierza. Przysłowiowy „mecz o sześć punktów” rozpoczął się nerwowo, żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć zagrożenia pod bramką przeciwnika. Po kwadransie gry to nawet Justynów groźniej zaatakował, szczęśliwie napastnik gospodarzy nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Od 30. minuty Włókniarz coraz wyraźniej zaczął przeważać, groźne stawały się stałe fragmenty gry i strzały z dystansu. Wreszcie w samej końcówce pierwszej połowy uderzeniem z 20 metrów Jakub Milczarek otworzył wynik. Po przerwie ataki zgierzan nasiliły się i choć zdarzało się naszym piłkarzom nie wykorzystywać sytuacji sam na sam (a nawet zmarnować karnego), to dzięki trafieniu Michała Sobczaka Włókniarz wygrał ten ważny mecz 2:0.
Zimny prysznic
Kolejne punkty zgierzanie dopisali dzięki walkowerowi z Polonią Andrzejów. Natomiast nie zamierzała poddawać się tak łatwo drużyna Czarnych Smardzew. Relacja na ich klubowym fanpage’u podkreśla „wielkie skupienie”, „pełną sportową agresję”, „mądrą grę w obronie i odpowiedzialność w drugiej linii”. Dzięki bramce zdobytej w pierwszej połowie Czarni wygrali mecz z liderem, tu znów cytat: „pierwszy raz w historii klubu (…) z wyżej notowanym rywalem – Włókniarzem Zgierz”.
Urazy kilku zawodników i wyjazd Jakuba Bistuły na zgrupowanie do Hiszpanii nie powinny tłumaczyć gorszej dyspozycji zgierzan. Oby zimny prysznic orzeźwił piłkarzy przed kolejnymi spotkaniami.
Kadra czeka
Wspomniany Kuba Bistuła w maju otrzymał powołanie do reprezentacji Polski w piłce plażowej.
– Cieszymy się, że w naszej drużynie jest taki zawodnik. Choć to trochę inna dyscyplina, to czego nauczy się na zgrupowaniu, może przekazać później kolegom w szatni – mówi trener Łukasz Bartczak.
Bogatą przeszłość w reprezentacji beach soccera (a także w rozgrywkach Ligi Mistrzów piłki plażowej) ma nowy bramkarz Włókniarza Dariusz Słowiński. Skład zgierzan uzupełnił też w ostatnim czasie Jan Stokłosa, stoper znany m.in. z występów we Włókniarzu Pabianice. Szczęśliwie dla kibiców Włókniarza do zdrowia wrócił Sebastian Ceglarz, regularnie wpisujący się na listę strzelców. Potencjał na ligę okręgową jest, wystarczy teraz postawić kropkę nad i.
Jakub Niedziela
Foto: Jakub Niedziela
Zostaw komentarz