Kos – sympatyczny emigrant
Łatwo go rozpoznać w parku miejskim, bo chyba wszyscy już widzieli, buszującego w trawie pod drzewami, czarnego ptaszka z żółtym dziobem. To kos zwyczajny, coraz bardziej popularny mieszkaniec obszarów leśnych lub parkowych w centrach miast. Kosy stały się ostatnio bardzo powszechne w pobliżu ludzkich siedzib. Ale nie zawsze tak było.
Potrzeba było nieomal stu lat, by ptaszek ten stał się gatunkiem osiadłym i przyzwyczaił do bliskości człowieka. Kos to gatunek migrujący: do ciepłych krajów wylatuje na jesień, a późną wiosną, gdy już ciepło (zwykle pod koniec kwietnia) wraca do nas. Ale coraz częściej zdarza się, a potwierdzają to obserwacje ornitologów, że kosy podejmują decyzję o pozostaniu w Polsce na zimę. Skłaniają je do tego dwa argumenty: coraz cieplejszy klimat i obfitość pożywienia w polskich parkach.
Kos to gatunek ptaka, którego samce i samiczki różnią się od siebie ubarwieniem.
„Pani Kosowa” ma na sobie strój w bardziej szarawym odcieniu, podczas gdy eleganckiego samca charakteryzuje głęboko czarna barwa. Obie płcie mają jednak dziób w żółtym kolorze. Ta jaskrawość ma oczywiście znaczenie podczas ptasich godów: ma za zadanie przyciągnąć uwagę samiczki. Co ciekawe, starsze samce mają dziób ciemniejszy, bardziej pomarańczowy. I taki właśnie ciemniejszy dziób ma większą szansę na powodzenie. Jest bowiem znakiem doświadczenia, zaradności w zdobywaniu pokarmu.
Dopiero w latach 30. ubiegłego stulecia wykształciła się tzw. odmiana miejska tego ptaszka.
To właśnie one, kosy mieszkające w miastach i na wsiach, zdradzają większą chęć do pozostawania u nas zimą. Z pozyskiwaniem jedzenia radzą sobie łatwo, są bowiem wszystkożerne. Bardzo lubią dżdżownice oraz inne żyjące pod ziemią owady: wydłubują je w ciekawy sposób, przystawiając na chwilę i uderzając nagle dziobem w ziemię. Chętnie zjadają też owoce, nie pogardzą ślimakami. A ponieważ w miastach kosy nauczyły się korzystać z karmników, łatwiej im przetrwać zimę. Często penetrują też ludzkie odpadki w poszukiwaniu jedzenia.
Kos umie pięknie śpiewać.
Zdaniem specjalistów, trele kosa to najpiękniejszy dźwięk, jaki w Polsce usłyszeć możemy wśród drzew dzięki ptakom śpiewającym. A ponieważ od marca do lipca trwa okres godowy tych ptaków (odbywający się nawet do czterech razy w ciągu roku), łatwo wiosną czy latem „załapać się” na te śpiewne popisy. Gdy wczesnym rankiem lub wieczorem usłyszymy gdzieś na uboczu ptasią piosenkę wypełnioną zabawnymi dźwiękami, naśladującymi różne odgłosy – bądźmy pewni, że to kos nawołuje swoją partnerkę.
Kosy wyprowadzają potomstwo kilka razy w roku, bo też bezpieczeństwo tych ptaków ciągle narażane jest ze strony wrogów. W miastach i parkach to pisklęta częściej padają ofiarą kotów lub kun, za to w lasach poza miastem więcej wrogów mają dorosłe ptaki. Mimo to populacja kosów w Polsce stale przyrasta – ptaki te są relatywnie długowieczne, a mnogość potomstwa dodatkowo sprzyja liczebności gatunku.
Mimo że miejskie kosy bywają coraz mniej płochliwe, a ich liczebność nie maleje, pamiętajmy, że ptaszek ten jest w Polsce objęty ochroną gatunkową. Nie róbmy mu więc krzywdy, zwłaszcza że w ciepłe dni będzie nam umilał wieczory pięknym śpiewem.
Remigiusz Mielczarek
Zostaw komentarz