Żyj zdrowiej! Witamina C – na ratunek naczyniom krwionośnym
Miażdżyca i zwapnienia — odpowiadające za zawały serca i udary mózgu — to nie choroby, lecz rezultat długotrwałego niedoboru witamin, dowodzą amerykańscy naukowcy z Instytutu Medycyny Komórkowej w Santa Clara.
Naczynia krwionośne to największy organ w naszym ciele — długość żył, tętnic i naczyń włosowatych przekracza sto tysięcy kilometrów. Tyle samo — sto tysięcy razy uderza każdego dnia nasze serce, wykonując największy wysiłek spośród wszystkich organów. Nasz wiek jest odzwierciedleniem m.in. stanu naszych naczyń krwionośnych i serca. Tymczasem może nawet co drugi trzydziestolatek cierpi na początkowe stadium arteriosklerozy, nie zdając sobie z tego sprawy. Nieleczona arterioskleroza prędzej czy później doprowadzi do zawału serca lub udaru mózgu.
Tętnice bez witaminy C
W ubiegłych stuleciach marynarze umierali na szkorbut. W ciągu kilku miesięcy ginęli w wyniku wewnętrznych krwotoków, gdyż brak witaminy C w organizmie na skutek ubogiej diety powodował poważne uszkodzenia struktury ściany naczyń i ich nieszczelność. Dziś szkorbut jest rzadkością, bo każdy przyjmuje z dietą pewne dawki witaminy C. Jednak są one niewystarczające, aby zagwarantować stabilność naczyń. Przez lata wzdłuż ściany naczyń tworzą się mikroskopijne uszkodzenia, szczególnie w miejscach występowania dużego stresu mechanicznego (pulsowanie krwi), czyli w tętnicach wieńcowych. Organizm uruchamia więc naturalne mechanizmy naprawcze — w uszkodzoną ścianę natychmiast wnikają tłuszcze i białka krwi. Jeśli z powodu chronicznego niedoboru witamin i innych składników odżywczych proces naprawczy trwa latami, rozwijają się złogi miażdżycowe. Miażdżyca jest zatem, jak twierdzą naukowcy z Santa Clara, naturalną próbą „podparcia” niestabilnych ścian naczyń osłabionych na skutek niedoboru witamin — wynikiem choroby, a nie jej przyczyną.
Dowiódł tego eksperyment ze świnkami morskimi, które są wyjątkiem w świecie zwierząt i podobnie jak ludzie nie produkują własnej witaminy C. Podzielono zwierzęta na dwie grupy i stosowano tę samą dietę z jednym wyjątkiem: grupa A otrzymywała bardzo wysoką dzienną dawkę witaminy C — 5000 mg w przeliczeniu na ciężar ludzkiego ciała, a grupa B dostawała 60 mg witaminy C w diecie, czyli tyle, ile w wielu krajach wynosi oficjalna dzienna norma. Po kilku tygodniach porównano tętnice zwierząt. Świnki z grupy A nie wykazały żadnych zmian w naczyniach, natomiast u świnek z grupy B rozwinęły się złogi miażdżycowe, zwłaszcza w okolicy serca. Ostateczny dowód na związek witaminy C z chorobami sercowo-naczyniowymi został kilka lat później opublikowany przez naukowców pod kierunkiem dr. Maeda z Uniwersytetu Północnej Karoliny. U zdrowych myszy, których organizm wytwarza witaminę C, badacze nie stwierdzili rozwoju miażdżycy. Następnie u części z nich wyłączyli gen odpowiedzialny za działanie enzymu GLO, dzięki któremu glukoza zamieniana jest w organizmach zwierząt na witaminę C. W diecie myszy otrzymywały niskie dawki witaminy C. Pierwszym objawem obserwowanym u zwierząt były uszkodzenia ścian tętnic przypominające wczesną postać miażdżycy u ludzi. Ponadto myszy miały znacząco wyższy poziom cholesterolu we krwi.
Cofanie zmian chorobowych
Gdy po zawinięciu statku do portu chorzy na szkorbut marynarze otrzymywali od tubylczej ludności wywary ziołowe lub pożywienie bogate w witaminy, dochodziło do zatrzymania krwotoków, a ściany naczyń goliły się samoistnie. Wniosek: dostarczenie wyniszczonemu organizmowi witamin prowadzi do pobudzenia produkcji kolagenu w komórkach ścian naczyń. Mówiąc inaczej, dzięki naturalnej suplementacji choroby serca i układu krążenia mogą być odwracalne.
Coraz liczniejsze badania dowodzą ogromnego znaczenia witaminy C oraz E i beta-karotenu dla zdrowia układu krążenia. Naukowcy z Uniwersytetu w Tokio, badając przez dwie dekady dwa tysiące pacjentów, dowiedli, że wysoki poziom witaminy C zapobiega wszystkim formom udarów u mężczyzn i kobiet. Zespół dr. Jamesa Enstroma z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles przez 10 lat badał 11 tysięcy Amerykanów. Wspierane przez rząd badanie wykazało, że dzienne spożycie co najmniej 300 mg witaminy C o połowę zmniejsza ryzyko zawału serca. Okazało się też, że duże dawki witaminy C prowadzą do przedłużenia życia średnio o sześć lat. Inne badanie wykazało, że spożywanie witaminy E i beta-karotenu zmniejsza ryzyko choroby sercowo-wieńcowej o jedną trzecią. Z kolei z badań dr. Charlesa Hennkensa opublikowanych na Uniwersytecie Harvarda wynika, że dzienna dawka beta-karotenu w wysokości 50 mg stosowana przez pacjentów z chorobą sercowo-naczyniową o połowę redukuje ryzyko wystąpienia zawałów i udarów.
Tradycyjna medycyna ogranicza się do objawowego leczenia miażdżycy, a w przypadku zaawansowania choroby stosuje zabiegi chirurgiczne w celu mechanicznego usprawnienia przepływu krwi (angioplastyka, bypassy). Medycyna komórkowa natomiast za główną przyczynę choroby wieńcowej uznaje niedobór witamin i innych składników odżywczych w milionach komórek ścian naczyń, co prowadzi do uszkodzeń i pęknięć, powstawania złogów, stwardnienia, zawężenia, aż do całkowitego zamknięcia naczynia, a w konsekwencji do zawału lub udaru. Z badań klinicznych prowadzonych przez Instytut w Santa Clara wynika, że bez naturalnej terapii witaminowej choroba naczyń wieńcowych rozwija się agresywnie — złogi wzrastają przeciętnie o 44 proc. rocznie. Udowodniono, że komórkowe składniki odżywcze powstrzymują miażdżycę, potwierdzono odwracalność choroby wieńcowej serca i możliwość jej zapobiegania.
Współczesny problem
Dlaczego epidemia chorób serca, podobnie jak innych chorób cywilizacyjnych, wybuchła dopiero w XX wieku i dotyczy tylko krajów rozwiniętych, w których statystycznie co drugi mężczyzna i co druga kobieta umierają na chorobę sercowo-naczyniową? Bo dopiero w tym stuleciu drastycznie zmieniły się nasze zwyczaje żywieniowe. Nie tylko jemy za mało owoców i warzyw, ale dodatkowo na redukcję witamin w dziennej diecie wpływają: przetwarzanie pokarmu, gotowanie, przechowywanie, transportowanie oraz metody uprawy (chemizacja rolnictwa). Wyjałowiona gleba daje ubogi w składniki odżywcze pokarm, z którego po przetworzeniu eliminujemy to, co jeszcze w nim zostało. Ze składników odżywczych okradają nas dodatkowo: stres, alkohol, papierosy i przyjmowane leki, nie wspominając o roli, jaką odgrywa tu zatrute środowisko.
Katarzyna Lewkowicz-Siejka
Zostaw komentarz