Skutki braku rozdziału kościoła od państwa
Badania Think Tanku Parlamentu Europejskiego (Russia’s war on Ukraine: The religious dimension) pokazały, że rosyjska cerkiew prawosławna ochoczo dostarcza teologicznego uzasadnienia dla wojny wywołanej przez Putina, a co więcej współtworzy wraz z reżimem doktrynę „ruskiego miru”, czyli rosyjskiego świata lub rosyjskiego pokoju.
Wraz z nią promuje się konieczność obrony tamtejszej ideologii, kultury, języka, tradycji, duchowości, przedstawiając je jako wartości skrajnie przeciwne do tych, które proponuje zepsuty świat cywilizacji Zachodu. To z kolei daje mandat Rosjanom do walki o „uratowanie” jak największej liczby ludności i pozyskanie jak największych terenów, które będą podążały z prądem tej dość przewrotnej doktryny.
Polska Agencja Prasowa podaje, że „w 2007 roku Putin założył Fundację „Russkij Mir”, która de facto szerzy tę ideologię na całym świecie, działając w ścisłej współpracy z Rosyjskim Kościołem Prawosławnym” i dlatego eksperci przyjmują, że „wojna Rosji z Ukrainą ma wymiar religijny i że pragnienie Putina, by podbić Kijów, jest częścią duchowego poszukiwania”. To ostatnie twierdzenie jest wzmocnione przekonaniem Putina wyrażonym w artykule „O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców” z 2021 r., w którym twierdzi, że Rosjanie, Białorusini i Ukraińcy to jeden naród, więc jego celem jest stworzenie „narodu trójjedynego”, by móc poradzić sobie z wrogami na Zachodzie.
Pozostaje pytanie, czy jawne potępienie dokonane przez inne kościoły prawosławne tej dość makiawelicznej wizji świata okaże się wystarczającym hamulcem? Pytanie zasadne o tyle, że przywołuje jednoznaczne skojarzenia z innym dyktatorem swoich czasów. (rk)
Zostaw komentarz