Psychologia. Często to on przejmuje stery
To stan emocjonalny podobny do strachu.
Daje nam się we znaki nie tylko w naszych myślach, ale i ciele. Odczuwamy go, doświadczamy, często bezpodstawnie dajemy mu sobą zawładnąć. Dlaczego tak się dzieje, po co? Bo to naturalny odruch, instynkt. Włącza się jak u zwierząt, gdy potrzebują pomocy w niebezpieczeństwie. U niektórych ludzi odzywa się nawet wówczas, gdy niebezpieczeństwo wcale nie jest realne.
Zacznijmy od wyjaśnienia kluczowej różnicy między strachem a lękiem.
W strachu boimy się czegoś namacalnego, dla nas realnego i możliwego, w jakimś stopniu do zidentyfikowania. Przy lęku natomiast nie musimy czuć bezpośredniego niebezpieczeństwa. – Mogę bać się ciemności, nadjeżdżającego znienacka auta, ale czasami czuję nagły niepokój, mimo że nic mi nie zagraża. Na przykład siedzę, oglądam telewizję i czuję nagle dziwny ścisk w brzuchu, czasami mdłości. Myślę, czy coś się ostatnio nie wydarzyło. Nie, nic…Lęk jest nagły i nieoczekiwany– opowiada Joanna, która cierpi na nerwicę lękową.
Każdy zdrowy człowiek co jakiś czas doznaje zarówno lęku, jak i strachu.
To normalne. Problem pojawia się wtedy, kiedy ten lęk zaczyna doskwierać, pojawia się często, przeszkadza, wybija z codziennego rytmu życia. A demonstruje się w różny sposób.U jednych będzie to ciągle zamyślenie, niepokój, martwienie się, problemy ze snem, u innych mdłości, ogólna niechęć. – Kiedyś, siedząc na wykładzie, poczułam, jak robi mi się duszno. Nagle wystraszyłam się, że zemdleję. Serce zaczęło bić bardzo mocno i szybko, ciężko mi było złapać oddech, czułam, że się pocę. Wyszłam szybko z sali. Nic mi się nie stało, ale przez długi czas nie chciałam wchodzić do tej auli, bo obawiałam się, że to znowu się stanie –opowiada Marta, studentka Uniwersytetu Łódzkiego.
Co na to nauka?(z tego akapitu wraz ze źródłem poniżej można zrobić ramkę)
„Przeprowadzono badania, które pokazują, że są struktury w mózgu wykrywające zagrożenie, tym samym rozpoczynające reakcje obronne.
W mózgu zachodzą dwa osobne procesy, w wyniku których powstaje lęk. Pierwszy rozpoczyna się w korze mózgu (…) i jest związany z doznaniami zmysłowymi oraz myślami na temat określonych sytuacji. Drugi przebiega przez ciała migdałowate (…) a one uruchamiają pierwotną reakcję „walcz lub uciekaj”. Oba procesy biorą udział w powstawaniu lęku.”(1)
Myśl
Główna sprawczyni całej spirali problemów. To ona – myśl– zazwyczaj jest odpowiedzialna za lęk, sterując nim, zwiększając go lub zmniejszając. To w ludzkim umyśle rodzą się różne scenariusze, przerażające, pogmatwane konsekwencje zrobienie lub niezrobienia czegoś. Co interesujące – w małej dawce lęk pomaga zachować czujność. W dużej dawce z kolei ogranicza. Zaburzenia lękowe zmieniają nasze życie, nie jesteśmy w stanie od razu zrozumieć, że to, co nas nachodzi, bierze się „tylko” od myśli. Ważne jest, by samemu lub z czyjąś pomocą, zrozumieć, co dzieje się z nami w słabszych chwilach. Skąd wzięła się jakaś myśl, co wydarzyło się w ciągu dnia, jak na to reagujemy, co czujemy w naszym ciele. Cały schemat warto zapisywać, żeby stał się bardziej wyrazisty. Tak jak w przypadku Marty, która wyszedłszy z wykładu, nie chciała później wracać do auli, bo skupiła się wokół tego, że znowu pojawi się „ta myśl” i nastąpi atak, cóż kolei zapewne wywołałoby reakcję lękową.
Próby, próby, próby
Ludzie przez wiele lat bywają zdominowani przez swoje myśli i lęki. Tymczasem warto uświadomić sobie, że jeśli czuję niepokój związany z przebywaniem w danej przestrzeni, mogę po prostu zapytać siebie, o co chodzi i spróbować siebie zrozumieć. No bo co takiego może stać się w najgorszym przypadku, jeśli wejdę do tej sali, w której zrobiło mi się duszno? Zemdleję? A może bardziej boję się tego, że nie będzie można szybko wyjść? Że jest tam dużo ludzi? Próby analizowania swoich zachowań i reakcji są wielkim krokiem ku wyrwaniu się z myślowych pułapek. Już samo podjęcie próby, to spory sukces.
Walczę. To odpowiednie określenie. Walczę ze sobą od wielu lat. Z myślami, z nawykami, z tym, aby to mną nie sterowało. Pomimo że dużo analizuję, poznaję procesy, wiem, jak reaguję w danych sytuacjach, że to mija, wciąż mam dni, w których niespodziewanie czuję ścisk w brzuchu. Na szczęście obecnie nie wybija mnie to z funkcjonowania przez kilka dni. Nauczyłam się, że trzeba próbować opanować mdłości, wyciszyć się, uspokoić. Mówię głośno, że mam takie odczucia, by osoby blisko mnie zrozumiały, że coś się dzieje. To mi pomaga –relacjonuje swój wewnętrzny stan Marta.
Magdalena Woźniak
Zostaw komentarz