Stawiam na jakość życia! Proste metody na ludzkie choroby.
Długotrwały stres to ukryty wróg każdego człowieka. Życie w takim towarzystwie w końcu u każdego wywoła chorobę fizyczną lub psychiczną, lub cały ich zestaw. O tym, że należy czynnie walczyć ze stresem, od lat głośno mówią już nie tylko profesjonaliści, jak psychoterapeuci czy psychiatrzy. Coraz więcej problemów wynikających z nieumiejętnym zarządzaniem stresem zauważają nauczyciele czy opiekunowie osób starszych. Stres bowiem nie zna wieku, płci, profesji i stanu posiadania.
Oczywiście nie każdy stres da się wyeliminować z życia, ale można spróbować zacząć nim skutecznie zarządzać. Jak? Jest na to wiele sposobów, o czym świadczy popularność warsztatów i szkoleń w tym obszarze. Oto jeden z nich.
Leczenie zwierzętami
Od wielu lat naukowcy zachęcają osoby starsze oraz chorujące do wspomagania procesu leczenia obecnością zwierząt. W wielu dziedzinach współczesnej medycyny powszechnie wykorzystuje się właśnie zooterapię. Ta forma leczenia stała się popularna w USA w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy zauważono, że czworonogi znacznie redukowały stres rannych żołnierzy. Kocie mruczenie wywołuje wibracje przypominające te używane w ortopedii do leczenia złamań, natomiast sam dźwięk i głaskanie kota wpływa właśnie na redukcję stresu. Wspomaganie leczenia obecnością kotów nazwano filoterapią. Podobnie zresztą działa merdanie psiego ogona. Wywołuje w naszych mózgach pozytywny nastrój, łagodzi stres i szybciej przywraca stan równowagi. Psy stały się również strażnikami poziomu glukozy u chorych na cukrzycę, przewodnikami osób niewidomych, ratownikami górskimi.
Zwierzęta domowe: psy, koty, a nawet chomiki i świnki morskie wykorzystywane są też w leczeniu depresji ludzi starszych.
Opieka nad czworonogiem wiążę się z obowiązkiem, a więc często zwierzę wzmacnia poczucie sensu życia.
Wielu rezydentów domów spokojnej starości ma dziś pod opieką zwierzęta, ponieważ według danych organizacji „Pets for The Elderly Foundation” w USA aż 21% osób starszych, które posiadały zwierzaka, miało mniej wizyt u lekarza. Ciekawe jest też, w jaki sposób zwierzęta pomagają osobom z demencją starczą. Dla tych chorych najgorsze są najdrobniejsze zmiany – nie są w stanie rozpoznać najbliższych tylko dlatego, że ktoś zmienił ubranie lub kolor włosów. Tymczasem zwierzę wygląda zawsze tak samo, bez względu na wiek, co daje osobom z demencją punkt odniesienia.
Również w przypadku tych osób odpowiedzialność za pupila przywraca sens życia, bo wraz ze zwierzęciem pojawia się obowiązek nakarmienia go, wyjścia na spacer, zmniejsza się też poczucie opuszczenia i osamotnienia. Z konieczności osoby z depresją skupiają się na zwierzaku, a nie na swoich myślach. Poza tym dowiedziono, że już po kilkuminutowym kontakcie z psem wzrasta poziom tzw. hormonów szczęścia, czyli dopaminy, oksytocyny i endorfin, czyli tych, których spadek mają właśnie osoby chorujące na depresję.
Joanna Delbar
Zostaw komentarz