Pozornie kawał twardziela…
Trwają prace nad filmem dokumentalnym o Macieju Kozłowskim, wybitnym aktorze i jednocześnie osobie nierozerwalnie związanej ze Zgierzem. Pomysłodawca projektu, dziennikarz Maksymilian Manterys, zapowiada, że w poszukiwaniu materiałów dotrze także do naszego miasta.
Dlaczego wybrałeś Macieja Kozłowskiego na bohatera filmu?
Duża w tym rola przypadku. Jedna ze znanych aktorek wrzuciła zdjęcie Maćka Kozłowskiego na Facebooka – działo się to akurat w Wielką Sobotę. Kojarzyłem i bardzo lubiłem tego aktora, pamiętałem jego role z „Psów”, „Krolla” czy nawet z serialu „M jak Miłość”. Pomyślałem, że byłoby dobrze w jakiś sposób go upamiętnić. Pojawił się w tym wszystkim też wątek osobisty. Maciek zmarł z powodu wirusa HCV, podobnie jak moja babcia.
Pod koniec zeszłego roku na jednej ze zgierskich grup facebookowych umieściłeś ogłoszenie, że poszukujesz informacji o aktorze. Dzięki temu udało się przekazać m.in. kontakt do zgierskiej rodziny Macieja Kozłowskiego. Czy w filmie silnie zostanie zaakcentowany związek artysty z naszym miastem?
Oczywiście! Wątek zgierski jest bardzo istotny. Zgierz to najbliższa rodzina, przyjaciele ze szkolnych lat, także koledzy z boiska, bo przecież Maciek występował w drużynie Boruty. Jednak te elementy pojawią się w drugiej części filmu. W niej skupimy się na wspomnieniach ludzi z rodzinnych stron Maćka, oprócz Zgierza także z Kargowej czy z Zielonej Góry. Wizytę w waszym mieście przesunęliśmy na drugą połowę kwietnia. Najpierw musimy „spiąć” pomysły związane z pierwszym etapem pracy nad filmem.
Jaką formę przybierze dokument?
Pierwsza część ma już wstępny zarys.To głównie rozmowy ze znajomymi ze świata filmowego. Pojawi się też ważny rekwizyt. Żona Maćka Agnieszka Kowalska, wybitna malarka, udostępniła nam jego prywatny telefon. Chcemy, aby w filmie pojawiły się sceny, gdy jego znajomi, przyjaciele, członkowie rodziny dzwonią do Maćka, wykonują taką symboliczną ostatnią rozmowę. W telefonie znaleźliśmy kontakty do jego przyjaciół, znajomych, ale także sami docieramy do ludzi, którzy byli ważni dla niego. Pomagają nam w tym właśnie media społecznościowe: Instragram czy Messenger.
Z wpisów na Facebooku widzę, że lista osób, z którymi już rozmawialiście, jest coraz dłuższa. Są naniej m.in. Jan Englert, Bożena Stachura i Zbigniew Zamachowski. Z kim jeszcze będziecie rozmawiać?
Chcemy w najbliższym czasie spotkać się z Andrzejem Chyrą i Arturem Żmijewskim, myślimy też o Januszu Gajosie oraz Janie Nowickim. Do listy osób, z którymi już rozmawialiśmy, dodam wybitnego znawcę sportu Andrzeja Strejlaua, który był trenerem Maćka w Reprezentacji Artystów Polskich. A także znanego krytyka filmowego Łukasza Maciejewskiego, Jerzego Hoffmana –reżysera „Ogniem i mieczem”, a także aktorską parę Dorotę Landowską i Mariusza Bonaszewskiego, prywatnie przyjaciół Maćka. Z tych spotkań wyłania się osobliwy obraz naszego bohatera. Pozornie kawał twardziela, facet, którego można było się bać. A tak naprawdę człowiek o gołębim sercu, który uwielbiał pomagać innym. I ludziom, i zwierzętom.
Używasz liczby mnogiej, mówiąc o tworzeniu filmu…
Oprócz mnie w tworzenie dokumentu zaangażowały się Paulina Małota i Natalia Walczak. Paulina odpowiada głównie za scenariusz, Natalia skupia się na public relations projektu. Wszyscy jesteśmy świeżo po dziennikarstwie.Film to właściwie nasze hobby, pasja. Gdyby nie większa ilość wolnego czasu związana z pandemią, ten pomysł by się nie narodził.
Wyczytałem, że premierę planowaliście na maj. Miesiąc, w którym obchodzimy rocznicę śmierci Macieja Kozłowskiego.
Ten termin jest raczej nieosiągalny, wciąż dopinamy pewne rzeczy. Chcemy m.in. założyć fundację, która pomoże sfinansować ukończenie projektu. Gdy film będzie gotowy, planujemy zorganizować pokazy filmowe. Na pewno w Krakowie, skąd pochodzimy my oraz żona Maćka Agnieszka Kowalska. A potem objazd z dokumentem największych miast, żeby szeroko pokazać, jak wspaniałym był człowiekiem. Aktor to jedno, ale niesamowicie wrażliwy człowiek to drugie.
Zbieranie materiałów w Zgierzu jeszcze przed wami…
Wybieramy się do Was w połowie kwietnia, na pewno przed przyjazdem uruchomimy sieć kontaktów, które udało nam się do tej pory zdobyć. Informacja, że tworzymy dokument o Maćku, spotkała się z dużym odzewem w Zgierzu. Widać, że wciąż jest tu pamiętany.
Rozmawiał Jakub Niedziela
Zostaw komentarz