O tym się mówi! Szkoła na uchodźctwie
Od 24 lutego do połowy kwietnia granicę przekroczyło 2,76 miliona uchodźców z Ukrainy, głównie kobiety i dzieci – informuje Straż Graniczna. Na przełomie marca i kwietnia, według różnych szacunków, w Polsce znalazło schronienie około 800 tysięcy dzieci w wieku szkolnym. Część z nich kontynuuje naukę online na Ukrainie, część uczy się w polskich szkołach (według różnych szacunków od 95 do 147 tysięcy), pozostali łączą obydwie możliwości.
W ciągu nieco ponad dwóch miesięcy wojny ukraińsko-rosyjskiej w zgierskich przedszkolach i szkołach miejsce znalazło niemal 270 dzieci zza wschodniej granicy. Większą grupę stanowią uczniowie podstawówek i młodzież w wieku licealnym. Podobnie jak w całej Polsce, również w naszym mieście, nowi uczniowie zostali rozproszeni po placówkach. – Nie mamy oddziałów przygotowawczych, kierujemy dzieci do szkół i przedszkoli, tam gdzie jest miejsce, tworząc jednocześnie grupy z dziećmi ukraińskimi, które już wcześniej uczęszczały do polskiej szkoły, co bardzo pomaga w integracji. Dzieci dostają też możliwość nauki języka polskiego na dodatkowych zajęciach i mają wsparcie osób ukraińskojęzycznych – mówi Marek Lipiec, naczelnik Wydziału Edukacji i Młodzieży Urzędu Miasta Zgierza.
Uczniowie z Ukrainy mają 2 godziny nauki języka polskiego tygodniowo, ale wiadomo, że nic nie zastąpi nauki języka przez codzienny kontakt z polskimi rówieśnikami. – Osobiście wolę, żeby dzieciaki rozumiały jedną trzecią i obywały się z językiem, niż miały 2 godziny języka polskiego w swoich grupach, a potem rozmawiały między sobą po ukraińsku – dodaje naczelnik, który podkreśla wysoką zdolność młodych Ukraińców do integracji i zwraca uwagę, że ich cechą charakterystyczną jest rozumienie edukacji jako wartości, szkoły będącej autorytetem, a wykształcenia czymś, o co warto się postarać.
A jak zgierscy uczniowie przyjmują nowe koleżanki i kolegów? Okazuje się, że większość ma wysoki poziom empatii i bardzo dobrze rozumie, co się dzieje. Dlatego w każdej miejskiej szkole są organizowane akcje wsparcia, nie tylko materialnego – bo takie również mają miejsce – ale też integracyjnego. Dzięki nim dzieci czują się bezpiecznie i asymilują się bez problemów. Pedagodzy starają się unikać tematyki wojennej, minimalizować sytuacje, w których podopieczni oglądają w telefonach tragiczne doniesienia prasowe.
Większość młodych uchodźców wyjechała z Ukrainy w pierwszych dniach wojny, zatem nie widziała działań militarnych na własne oczy, a mimo to wielu z nich potrzebuje wsparcia psychologiczno-pedagogicznego. I od początku na takie mogą liczyć ze strony zgierskich placówek oświatowych.
Diabeł tkwi w szczegółach
Oczywiście nie wszystko jest proste i rozwiązywalne. Ukraiński system edukacji zakłada bowiem 10-letni okres nauki w szkołach podstawowych. Stąd wynikają spore różnice programowe. – W obliczu końca roku wiedza to jedna rzecz, ale jest druga ważna sprawa – bariera językowa – mówi Marek Lipiec. Szczęśliwie Ukraińcy zabezpieczyli dzieci i młodzież z klas krańcowych i dają na przykład maturzystom możliwość dokończenia nauki w trybie online. Będąc w Polsce, uczniowie ci muszą jedynie złożyć specjalne oświadczenia, że nie uczestniczą w systemie polskim, żeby uzyskać promocję, tylko uzyskują ją w systemie ukraińskim.
Trwa też analiza i przygotowywanie gruntu do zatrudniania nauczycieli z Ukrainy. Aktualnie nie mają oni prawa do wykonywania zawodu w Polsce – potrzebują nostryfikacji dyplomów. Tymczasem często nie zabrali z sobą dokumentów, czasem mają tylko fotokopie. – Zdajemy sobie sprawę z potencjału, którego nie możemy wykorzystać. Miasto współpracuje z ukraińskimi pedagogami, oferując im pracę w charakterze pomocy nauczycieli, ale warunki finansowe są oczywiście bardzo słabe. Jeśli tylko pojawi się możliwość, poprawimy im warunki zatrudnienia – podsumowuje Marek Lipiec. Wiele wskazuje na to, że możliwość legalnego zatrudniania nauczycieli z Ukrainy staje się coraz istotniejszym problemem – w szkołach wielu dużych miast Polski już brakuje pedagogów wobec dużej liczby dzieci uchodźców, które rozpoczęły naukę.
Renata Karolewska
Zostaw komentarz