Nauka języów obcych w modzie
Po pandemicznych zawirowaniach wraz z nowym rokiem szkolnym do łask wraca nauka języków obcych. Szkół językowych, co prawda, obostrzenia pandemiczne nie dotknęły tak bardzo jak innych placówek edukacyjnych, ale jednak gdzieniegdzie dało się odczuć gorszą frekwencję. Teraz to się zmienia. Szkoły językowe w Zgierzu uatrakcyjniają swoją ofertę, jak mogą, aby zachęcić mieszkańców: tych młodszych, jak i dorosłych, a nawet osoby w wieku senioralnym do nauki języków, które stanowią nie tylko oczywistą konieczność, ale mogą być przyjemnym treningiem mózgu i pamięci.
Niemal każda ze szkół proponuje coś unikatowego. Znaleźć można nawet kursy dla dwulatków, które nierzadko nie mówią jeszcze w swoim ojczystym języku. – I to jest właśnie wartością dodaną tej metody, bo maluchy uczą się angielskiego jednocześnie z polskim. Dzieci są „zanurzane” w języku, słyszą go od nauczycieli i uczą się wzajemnie od siebie – aż 90 procent zajęć jest po angielsku. Zgodnie z tą metodą dzieci zdają swój pierwszy egzamin w życiu Cambridge w wieku 8 lat – mówi Małgorzata Szaflarska-Gil, właścicielka Fabryki Języka na placu Kilińskiego. – Wiadomo, że nie można nie zdać egzaminu, ale dzieciaki przyzwyczajają się już do tego, co czeka je w przyszłości. Ważne, by dzieci miały od razu pozytywne skojarzenia z nauką języków obcych.
Szkoły językowe w Zgierzu oferują też zajęcia dla dorosłych, którzy uczą się, chociaż mają zupełnie inne motywacje niż młodzież: zawodowe, turystyczne – chcą samodzielnie komunikować się w podstawowych kwestiach za granicą, ale także z powodów rodzinnych. Coraz częściej zdarza się, że mieszkające poza Polską wnuki mówią słabo po polsku, a dziadkom zależy, aby mieć z nimi jakąś możliwość komunikacji. Jednak największą grupę stanowią dzieci i młodzież w wieku szkolnym chcące poprawić oceny albo wziąć udział w konkursach i olimpiadach. Nauczyciele języków obcych podkreślają, że programy szkolne są często komplementarne z innymi metodami. Dzieci uczą się języków na różne sposoby, a to dobre dla nich. – Jako mama uważam, że każda metoda nauki języka może być skuteczna. Z tego powodu na przykład nie zabraniam dzieciom oglądania więcej bajek lub grania w gry po angielsku, bo one też rozwijają słownictwo i znajomość języka – mówi Małgorzata Szaflarska-Gil.
Rozszerzoną naukę angielskiego prowadzi także jedna z miejskich podstawówek – Szkoła Podstawowa nr 6, gdzie dzieci po zdaniu egzaminu mogą być zapisane do klasy dwujęzycznej, w której dwa przedmioty są prowadzone po angielsku (w całości lub częściowo – w zależności od poziomu klasy). (rk)
Zostaw komentarz