Kot w worku
W czasie świątecznym i noworocznym obdarowujemy się wzajemnie prezentami. Dla większości osób, jest to czynność mocno stresująca, związana z wyszukiwaniem, zakupami i wydatkami. Jedni do takich chwil przygotowują się z dużym wyprzedzeniem, powoli i z rozmysłem gromadzą podarunki, celebrują wybory i wychwytują okazje.
Niektórzy wykonują prezenty własnoręcznie, zamawiają na miarę, bądź kupują w sklepach internetowych. Ale są i tacy, a jest ich niemało, którzy robią zakupy w przedświątecznej panice, w noworocznym szaleństwie bez refleksji i na wyścigi. Wówczas, ulegają reklamom, pośpiesznym zaklęciom sprzedawców lub niekontrolowanym impulsom. Słowem: kupują kota w worku! Jeśli przypadkiem prezent okaże się trafiony, zbierają wdzięczność i szczere podziękowania. Lecz gdy na twarzy obdarowanego maluje się zdumienie i konsternacja, odwracają kota ogonem, wmawiając mu, że starali się czytać w jego myślach, ale prezent można przecież wymienić…
I tak oto po świętach zaczyna się się kolejna, mocno stresująca runda związana z wymianą, oddawaniem bądź przekazywaniem prezentów „nietrafionych”. Słowem: kociokwik!
Jeśli obdarowany bez trudu odnajdzie sklep, dysponuje paragonem, to i tak otwiera się przed nim perspektywa zabawy w kotka i myszkę…. Towar zostanie zamówiony na wtorek, ale nie ten, tylko następny; wtorek następny zostanie cofnięty do poniedziałku, a poniedziałek zamieni się w piątek…i możesz sobie drzeć koty z …systemem.
Ale gdy wszystko zakończy się pomyślnie, pomruczy zadowolony, że tym razem udało się spaść na cztery łapy!
Postscriptum.
Angielskie przysłowie mówi: w kocim oku wszystko należy do kotów”, a ja dodam: w ludzkim oku też.
Autorką felietonu oraz grafiki jest Anna Kopeć-Twardowska
Zostaw komentarz