Książka życiu pomaga
Żyjemy w świecie mediów społecznościowych, gdzie często rację ma ten, kto mówi niestworzone rzeczy. Warto zatem zapytać, czy potrzebna jest jeszcze retoryka, sztuka pięknego i przekonującego mówienia oraz pisania. Dla tych, co wątpią w potęgę mądrego słowa i tych, co chcieliby popisywać się zdolnościami krasomówczymi, przeznaczona jest książka Przemysława Kutnyja „Sztuka retoryki”. Autor na początku powiada, że dowiemy się z niej o skutecznym przemawianiu, prowadzeniu dysput raz pisaniu, również maili. Książka podejmuje wiele zagadnień, które dla przeciętnego zjadacza chleba nie są istotne. Należą do nich postawy ciała, konieczność zachowania ciągłości myśli, regulowanie oddechu, wprowadzanie do rozmowy dowcipów, opowieści, czy też metafor. Trzeba wczytać się we fragmenty dotyczące asertywności i skuteczności słuchania. Zdajemy sobie sprawę, że sztuka retoryki nie jest nowa. Wie o tym zresztą dobrze autor, kiedy zaznacza, że o retoryce wypowiadał się nie kto inny jak Arystoteles. Nawet więcej, jest bardzo stara, gdyż musiała pojawić się wraz z nabyciem przez ludzi umiejętności mowy. Co nie zmienia faktu, że Arystoteles napisał stosowne i ciągle aktualne na ten temat dzieło. Owszem, nie wiemy do końca, z ilu składało się tomów. Grecki filozof zwracał uwagę na znaczenie w sztuce perswazji wiarygodność, emocji i logiki. Po przeczytaniu kilkunastu stron książki odkrywamy, że jest to dzieło przeznaczone niemal dla wszystkich. Chociażby z tego względu, że retorycznych figur uczą się specjaliści od marketingu. Nie stronią od retoryki sprzedawcy, kiedy chcą wcisnąć klientom nie zawsze atrakcyjny produkt. Przykładowo, iluż to handlowców podkreśla, że taki lub inny sprzęt posiada w domu, ogrodzie lub we własnym samochodzie. Iluż to zabiegów retorycznych dokonuje sprzedawca, które dokładnie rozpracowuje Kutnyj, pisząc o argumentach. Autor nie pomija jakże ważnych emocji stanowiących istotny element perswazji. Nie bagatelizuje również logiki. Moglibyśmy powiedzieć metaforycznie, że dzięki poznaniu treści zawartych w książce, nie damy nabić się w przysłowiową butelkę. Zresztą Kutnyj podkreśla, że metafora pomaga wyrazić w sposób ekspresywny emocje, których tak naprawdę nie wyrazi spokojne przemówienie. Dobrze, że autor z dystansem wypowiada się o przekleństwach. Szkoda, że coraz częściej pojawiają się nie tylko w prywatnych rozmowach, ale również w debacie publicznej. Zaletą książki są obszerne fragmenty dotyczące erystyki, a więc sztuki przekonywania oponentów za pomocą nieetycznych argumentów. Kutnyj zaznacza, że chodzi o sytuacje, kiedy stajemy się przedmiotem ataków, a osoby agresywne nie używają argumentów opartych na faktach. Erystyka przydaje się wówczas, kiedy jesteśmy wykpiwani, a nasze argumenty są wyolbrzymiane lub lekceważone. Przykładowo, jeśli oponent szydzi z naszych poglądów, autor proponuje, aby go ignorować lub wyolbrzymiać jego przekonania. Innym razem, gdy popełnimy błąd i stajemy się przedmiotem kpin, najlepiej zacząć śmiać się z siebie samego. Możemy też przyznać się do pomyłki natychmiast po palnięciu gafy. Podkreślmy, że książka jest usiana trudną do zliczenia liczbą przykładów wziętych z codziennego życia, osobistego, społecznego i zawodowego. Nie będzie zatem wyrazem przesady, jeśli powiem, że książka jest przeznaczona dla wszystkich.
Zostaw komentarz