O koniach, hubertusach i niepełnosprawnościach
Każdy, kto miał do czynienia z końmi, wie doskonale, że przełom października i listopada to szczególny czas dla miłośników jeździectwa. Wówczas to odbywa się większość imprez będących podsumowaniem sezonu – hubertusów, które – dodajmy dla porządku – są również świętem myśliwych i leśników. W Zgierzu i najbliższej okolicy nie brak pensjonatów dla koni, stajni sportowych, rekreacyjnych, hodowlanych oraz takich, w których osoby z niepełnosprawnościami korzystają z sesji hippoterapeutycznych. One też obchodzą to tradycyjne święto koniarzy. Jedno z takich wydarzeń miało miejsce w prowadzonej przez Towarzystwo Przyjaciół Niepełnosprawnych Stajni pod Jodłami w sąsiednich Jedliczach A.
Nie było szalonej gonitwy za lisem, skoków przez przeszkody czy spektakularnych figur ujeżdżeniowych do wykonania. Niepełnosprawni uczestnicy konkursów zręcznościowych i ujeżdżeniowych mieli za zadanie trafić woreczkiem do celu leżącego na ziemi z końskiego grzbietu czy przejechać slalom między słupkami. Niby nic takiego… pod warunkiem jednak, że w siodle siedzi zdrowa osoba. Dla kogoś, kto ma problemy z koordynacją ruchów lub orientacją w przestrzeni samo utrzymanie pozycji ciała na koniu może być nie lada wyczynem, na który trzeba pracować nawet całymi miesiącami.
Ponieważ hubertus to zwyczajowe podsumowanie sezonu jeździeckiego, także w jedlickiej stajni uznano, że to doskonały moment, żeby pokazać efekty hippoterapii prowadzonej w ośrodku. – Rola tego rodzaju terapii jest nieoceniona, choćby dlatego, że świetnie uczy empatii – mówi terapeuta Amadeusz Rzeszewicz. – W ogóle terapia przez dotyk, na przykład podczas czyszczenia konia czy w czasie oprowadzanki, przynosi znakomite efekty zarówno w aspekcie fizycznym, jak i psychicznym. Nasi podopieczni uczą się traktować konie tak, jak sami chcieliby być traktowani, choć trzeba przyznać, że nie wszyscy są w stanie dotknąć zwierzęcia czy nawet podejść w jego pobliże. – Nasze konie są „bomboodporne” – dodaje Aniela Kowaluk, kierowniczka stajni i hippoterapeutka. – W takich ośrodkach nie mamy innego wyjścia. Mamy tu do czynienia z dorosłymi osobami, które są umiarkowanie lub znacznie upośledzone, prowadzimy bierną i czynną hippoterapię. Musimy mieć stuprocentową pewność, że nic się nie wydarzy, zwłaszcza że część podopiecznych pierwszy raz w życiu siada na koński grzbiet. Bezpieczeństwo to podstawa także dlatego, że ćwiczenia na końskim grzbiecie wymagają nie tylko utrzymania uwagi, lecz także głębokiego skupienia na ruchach zwierzęcia i własnych. Wartością dodaną jest powstanie specyficznej więzi pomiędzy jeźdźcem a zwierzęciem, co sprzyja między innymi budowaniu poczucia własnej wartości.
Dwa dni później hubertusa świętowało oddalone o kilka kilometrów Rancho Kowalewice. Tu także prowadzone są zajęcia z hippoterapii adresowane do wszystkich potrzebujących, nie tylko do zamkniętej grupy podopiecznych. Jednakże w tym miejscu podsumowanie sezonu miało bardziej integracyjny charakter. Nie tylko ze względu na obecność niepełnosprawnych koniarzy. Również z tego powodu, że takich stajni, które skupiają ludzi uprawiających najróżniejsze rodzaje jeździectwa: od wspomnianej hippoterapii, przez klasyczne i naturalne ujeżdżenie, western w różnych odmianach po rajdy terenowe czy horse agility i pracę z końmi z ziemi, jest po prostu mniejszość. Tu było już o wiele bardziej spektakularnie dla oczu. Pięknie ubrani jeźdźcy i amazonki, lśniące bryczki zaprzężone w przepiękne konie, dużo śmiechu, gwaru… wspólny wyjazd w teren, do lasu, a na finał tradycyjna gonitwa za lisem na łące (czyli za wybranym jeźdźcem, któremu trzeba zabrać symboliczną lisią kitę – to informacja dla niewtajemniczonych 😊). Zabrać się mógł każdy, nie tylko koniarze i nie tylko w pełni sprawni ludzie. I jak każde takie wydarzenie, i to nie mogło nie zakończyć się ogniskiem.
I choć kolejny hubertus dopiero za rok, to choć trochę spróbować, jak smakuje obcowanie z końmi można przez cały rok. I nie tylko – jak zwykło się myśleć – uczyć się jazdy, ale można też poprosić o zajęcia z hippoterapii, o pracę z koniem z ziemi lub zwyczajnie o możliwość poprzebywania w towarzystwie koni, co też daje nieprawdopodobny relaks i odpoczynek. I to wszystko niezależnie od wieku.
RENATA KAROLEWSKA
Zostaw komentarz